Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolą protest niż te cięcia

Michał Modzelewski [email protected]
Pracownicy podzambrowskiej fabryki na wieść o planowanej obniżce płac woleli rozpocząć protest, niż stawić się na halach produkcyjnych. Zarząd firmy odmówił nam jakichkolwiek informacji.
Pracownicy podzambrowskiej fabryki na wieść o planowanej obniżce płac woleli rozpocząć protest, niż stawić się na halach produkcyjnych. Zarząd firmy odmówił nam jakichkolwiek informacji.
Zaostrza się sytuacja w położonej pod Zambrowem fabryce okien, drzwi i stolarki okiennej.

Poproszony o komentarz do zaistniałej w fabryce sytuacji Henryk Piekarski, szef NSZZ "Solidarność" w Łomży poprosił pracowników o kontakt. Stosunkowo łatwo związek będzie mógł ich reprezentować, jeśli zgłoszą się chętni. Nie muszą być oni członkami związku. Wystarczy zadzwonić do biura "S" w Łomży pod nr 86 216 37 92

Ciągle napływają do nas sygnały, że kilkuset pracowników firmy nie pracuje na halach produkcyjnych. Zarząd nie chce rozmawiać z mediami. Dlaczego? "Bo nie. Do widzenia" usłyszeliśmy w czwartek od sekretarki.

Nie chcą pracy za grosze

Pod fabryką stawiliśmy się jeszcze w środę koło południa. Już daleko od budynków biurowych zatrzymała nas ochrona, zakazując wejścia na tereny zakładu.

Co jakiś czas jednak przechodziły tam niewielkie grupki pracowników, ale i oni niechętnie rozmawiali, prosząc przede wszystkim o anonimowość. W czwartek było tak samo.

- Protestujemy, bo nie chcemy pracować za grosze - tłumaczą zgodnie dwaj robotnicy. - Stawki, o jakich usłyszeliśmy, byłyby minimalne. Wychodzi niewiele ponad pięć złotych za godzinę.

Polaków zresztą było tam niewielu, to głównie oni nie zgodzili się przychodzić do pracy. Przed wejściem spotykaliśmy grupki pracowników zza wschodniej granicy. Ale i oni woleli trzymać język za zębami.
- Jak mi pracę znajdziecie, to powiem wam, co się dzieje - odkrzyknął nam pewien Ukrainiec.

Przyjęcia też przerywają

Porozmawiać z nami zgodził się jednak były pracownik fabryki, Tomasz Kos z Zambrowa, którego spotkaliśmy przed firmą.

- Przyszedłem szukać zatrudnienia, ale dowiedziałem się, że przyjęcia są wstrzymane - mówi Kos. - Zresztą pracowałem tu już w tym roku przez jakieś półtora miesiąca. I na pewno nie jest to lekka praca. Dwanaście godzin na hali, sześć dni w tygodniu. Jedynie niedziele mamy wolne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna