Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Worki zza drzew wyłaniają się jak skały w Pieninach. Zobacz, jak dziś wygląda osławione wysypisko śmieci w Karczach

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Ostatni raz na wysypisko w Karczach pod Sokółką śmieci wjechały wiosną 2016 roku. Efekt jest taki, że dziś to miejsce wcale nie przypomina tego sprzed lat. W powietrzu nie unosi się fetor śmieci, a plastikowe porozrywane worki przykrywają drzewa i krzewy, które rosną tu mimo wszystko w myśl zasady "przyroda nie znosi próżni". Zresztą zobaczcie sami klikając w naszą galerię.

Wysypisko w Karczach to najbardziej wstydliwa strona gminy Sokółka ostatnich lat. Zajmuje w sumie 11 działek o łącznej powierzchni 23,85 ha. Stara część składowiska zajmuje 6 ha, nowa ponad 17 ha.

Od samego początku miejsce to wzbudzało wiele kontrowersji, a wokół samej spółki ZZO Euro-Sokółka (25 proc. udziałów ma gmina, 75 proc. prywatna firma), która miała wybudować tam nowoczesny zakład przetwarzania odpadów, było mnóstwo niejasności.

W 2012 roku został tam nawet wmurowany kamień węgielny pod budowę nowoczesnego zakładu, ale do dziś nic tam nie powstało. To właśnie wówczas, podczas zorganizowanej z rozmachem uroczystości - przygrywał wtedy nawet kwartet smyczkowy - padały zapewnienia, że za rok, czyli w 2013 roku, w tym miejscu będzie stał nowoczesny zakład zagospodarowania odpadów.

Potem było już tylko gorzej. Prywatne udziały w spółce przechodziły z rąk do rąk, a wizja budowy zakładu była coraz mniej wyraźna. W to, że powstanie, nie wierzyli już ani mieszkańcy, ani nawet radni. Pojawiały się sygnały, że Karcze stały się wysypiskiem dla całej Polski. Kontrole instytucji rządowych wykazały szeregi nieprawidłowości, nakładane były wielomilionowe kary.

Sytuacja zmieniła się we wrześniu 2015 roku. To wtedy marszałek województwa podlaskiego wydał dwie decyzje cofające pozwolenie zintegrowane na korzystanie z tzw. nowego wysypiska.

W kwietniu 2016 roku Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zabronił wjazdu na teren wysypiska jakichkolwiek odpadów. Przez jakiś czas później zdarzały się jeszcze transporty śmieci, ale były incydentalne i kończyły się interwencją policji i straży miejskiej.

Od tamtej pory trwają sądowe batalie między spółką śmieciową a gminą Sokółka o odzyskanie terenu tzw. nowych Karcz. Bo teren składowiska, który gmina dzierżawiła spółce, wciąż jest w rękach prywatnej spółki.

Pierwszy wyrok, który zapadł w tej sprawie, był korzystny dla gminy. Spółka jednak się od niego odwołała i teraz wszyscy czekają na wyrok drugiej instancji. Niewykluczone, że w przypadku niekorzystnego dla spółki wyroku, złoży jeszcze apelację. A to dodatkowo wydłuży sprawę w czasie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto