Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wróżka przepowiedziała mu śmierć

(kk)
sxc.hu
Pan Władysław Z. obwinia wróżkę Calipso o swój zaawansowany alkoholizm.

Faktycznie - Władek pije od 25 roku życia czyli już lat 10. A przedtem był abstynentem. Nie pił ani kropli wódki, zanim nie trafił do wróżki. Nigdy w żadne przepowiednie i inne takie tam nie wierzył. Racjonalnie stąpał po świecie. Do wróżki trafił przez swoją głupią żonkę, która była u niej wcześniej.

Henryka, żona Władka, poszła do Calipso, bo chciała wiedzieć, ile ją szczęścia w życiu czeka z mężem. Jasnowidząca Calipso rozłożyła karty i tak do niej powiada: - Strzeż się czarnego samochodu, bo będziesz w nim miała śmiertelny wypadek. Bardzo dziwna przepowiednia, zwłaszcza, że z czarnych pojazdów Władek i Heńka mieli tylko rower. Ale Heńka obiecała sobie, że nie da się nawet podwieźć czarnym autem.

- Urodzisz trójkę pięknych dzieci - wróżyła dalej jasnowidząca, co było jeszcze dziwniejsze, bo Henia dzieci mieć nie mogła. A na koniec wróżka zostawiła coś, co Heńce złamało życie. - Za rok - przepowiedziała - zwariujesz. Jak to Henia usłyszała, to zbzikowała zanim jeszcze upłynął rok. Bo sami powiedzcie, jak urodzić trójkę dzieci w przeciągu roku jaki pozostał do zwariowania? Bardzo się tą przepowiednią przejęła. Powiedziała o niej Władkowi. Zaraz dopadły ją lęki, co to się stanie, jak ona zwariuje. I popadła w chorobę lękową.

Ta sprawdzająca się przepowiednia Władkowi się spodobała, bo choroba żony dawała mu podstawy do rozwodu. Na Calipso zaczął patrzeć z szacunkiem. - Może babsko rzeczywiście widzi przyszłość - żeby się upewnić, czy warto się rozwodzić, poszedł do wróżki - niech, jak taka mądra, przyjrzy się jego życiu.
Jasnowidząca rozłożyła karty, zasmuciła się i oznajmiła, że Władek umrze młodo, nie dożywszy nawet 35. roku życia. Kiedy Calipso to mówiła, Władek miał 25 lat, czyli zostało mu 10 lat życia.

Po sporządzeniu takich rachunków doszedł do wniosku, że rozwodzić się nie ma sensu, skoro za 10 lat czeka go mogiła. Nic nie ma sensu! Uświadomiwszy sobie cały bezsens egzystencji, Władek udał się do baru, gdzie się pierwszy raz w życiu usmarował wódką dokumentnie.

A potem zaczął pić regularnie - dzień w dzień. Bo co niby miał robić postawiony przed tak czarną perspektywą? Ktoś może powiedzieć, że 10 lat to szmat czasu. Guzik prawda, czas biegnie jak z bicza strzelił. Ludzie daty swojej śmierci nie znają, więc żyją bez psychicznej presji. W przypadku Władka najgorsze było więc to, że on tę datę znał, bo mu ją przepowiedziała jasnowidząca, która przecież nie pomyliła się co do choroby psychicznej Heńki.

Z perspektywą wyciągnięcia kopyt w 35. roku życia spokojnie żyć się nie da. Trzeba pić. I Władek pił regularnie przez lat dziesięć. Przepił wszystko. Pracę, oszczędności, w końcu dom. Kiedy osiągnął 35 rok życia nie miał już kompletnie nic. Można powiedzieć, że był całkowicie gotowy na śmierć. W 35 urodziny nawet się nie upił. Chciał umrzeć z pełną tego świadomością.

Dziś pije ciągle, co oznacza, że nie umarł. Ale pić już nie może przestać, bo stał się regularnym alkoholikiem. Poszedł nawet do Calipso, żeby ją sądami straszyć, ale jasnowidząca się tylko zadumała i powiedziała, że nie wszystkie wróżby się sprawdzają i jego się nie sprawdziła, więc niech się cieszy, że żyje, bo lepiej być pijakiem niż nieboszczykiem, co każdy pijak może potwierdzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna