Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wróżka werbowała dziewczyny do domów publicznych

(ika)
Trzem dziewczynom udało się uciec.

Jeden świadek nie żyje, drugi przebywa za granicą. Kolejny nie pojawił się w czwartek w sądzie.

Zeznawać miała między innymi córka Agnieszki, która 4 lata temu pod namową przypadkowo spotkanej w sklepie kobiety wyjechała do pracy w Grecji.

Jak się później okazało białostoczanka oraz jej dwie koleżanki które przyjechały za nią, miały pracować w nocnym klubie i najpewniej świadczyć usługi seksualne. Wszystkie trzy w porę uciekły dzięki policji i fundacji przeciwko handlu ludźmi "La Strada".

Zdarzenie miało miejsce w grudniu 2005 roku. W konsekwencji zarzut stręczycielstwa postawiono Anecie G., która zorganizowała pracę Polkom. W grudniu ub. roku kobieta stanęła przed sądem. Wówczas okazało się, że znaną białostocka wróżka. "Współczesna" jako pierwsza ujawniła tą informację.

Oskarżona nie przyznała się do winy.

- To nie był lokal dla prostytutek. To oszczerstwa - zapewniała 54-latka podczas śledztwa. - Nie wiem czemu uciekły. Martwiłam się, że zostały porwane.

Póki co, przed sądem Aneta G. nie chciała niczego wyjaśniać. Szczegółowe zeznania złożyły za to pokrzywdzone. Siostry: Monika i Ewa nadal pamiętają awanturę jaka wybuchła na imprezie sylwestrowej, kiedy jedna z nich nie chciała się zgodzić na seks z Grekiem.

Okazało się, że mężczyzna zapłacił za to oskarżonej 100 Euro. Niepokojący był też fakt, że Polki raz w tygodniu musiały przejść badania dermatologiczne i... ginekologiczne. Choć miały pracować jako kelnerki.

Zdaniem obrony to nie prawda. I jako kluczowego świadka chce przesłuchać trzecią pokrzywdzoną - Agnieszkę. Ona jako pierwsza przyjechała do Grecji. Z rozmów, jakie prowadziła z siostrą oskarżonej przez komunikator Gadu Gadu oraz Skype i zdjęć z pobytu ma wynikać, że Aga wcale nie czuła się zastraszana i była zadowolona z zapewnionych warunków.

Monika i Ewa są innego zdania. Mają też żal do koleżanki, że wbrew wcześniejszej umowie, nie ostrzegła jej. Jeszcze przed wyjazdem ustaliły bowiem hasło. "Śnieg" miał oznaczać kłopoty. I były. - Nawet śnieżyca - relacjonuje Monika.

Następna rozprawa w marcu. Imiona pokrzywdzonych zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna