Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wścieklizna. Szczur ugryzł i uciekł

Urszula Ludwiczak [email protected]
Nasza czytelniczka została zaatakowana w mieszkaniu.

Zostałam ugryziona przez szczura we własnym mieszkaniu - zaalarmowała nas Czytelniczka. Zaniosła zwierzę na obserwację do weterynarza, ale szczur stamtąd... uciekł. - Muszę teraz przejść serię szczepień od wścieklizny - denerwuje się kobieta.

- Bardzo nam przykro, że tak się stało - mówi Katarzyna Kalinowska, weterynarz z Przychodni Małych Zwierząt przy ul. Wesołej. - Szczur uciekł, ale na pewno nie jest zagrożeniem. Gdyby był chory, to już by padł. Obecnie nie ma też stwierdzonej wścieklizny w Białymstoku.

Atak na 10 piętrze

Szczur pojawił się na 10 piętrze bloku przy ul. Wesołej. - Akurat wychodziłam, gdy otwierałam drzwi, zwierzę wpadło mi do mieszkania i schowało się do kalosza - opowiada nasza Czytelniczka. - Początkowo nie wiedziałam, co to dokładnie jest. Myślałam, że może komuś chomik uciekł.

Próbowałam wysunąć go z buta, a wtedy ugryzł mnie w palec i schował się jeszcze głębiej.
Ranna białostoczanka zaniosła zwierzę w papierowej torebce do pobliskiego weterynarza na obserwację. - Tam usłyszałam, że to dziki szczur i że się nim zajmą. Zostawiłam go i wyszłam, musiałam iść po pomoc, bo krew mi się ciągle lała z palca - opowiada.

- W szpitalu lekarz opatrujący ranę podał mi leki przeciwtężcowe i powiedział, że w zależności od tego, czy szczur okaże się chory czy nie, mogą mnie czekać zastrzyki od wścieklizny. Skierował też do poradni chorób odzwierzęcych.

W poradni kobieta dostała zaświadczenie, jakie miała dostarczyć do weterynarza. Gdy jednak zjawiła się w lecznicy, usłyszała, że... szczura nie ma.

- Powiedzieli mi, że przegryzł karton i uciekł. Jak to możliwe? - zastanawia się.

- Bardzo nam przykro, że tak się stało - mówi Katarzyna Kalinowska. - Chcieliśmy pomóc. Nasza przychodnia nie przeprowadza obserwacji w kierunku wścieklizny, ale nie chcieliśmy odsyłać tej pani do innej lecznicy, dlatego kolega zaoferował, że sam to zrobi.

Ale to dzikie zwierzątko i nam uciekło. Zawiadomiliśmy o tej sytuacji inspektorat weterynarii, powiadomiliśmy tą panią, poradziliśmy aby zwróciła się do lekarza, który by ją uspokoił, że nic jej nie zagraża. Osobiście nie słyszałam o wściekliźnie przenoszonej przez szczury w ostatnich latach.

Lekarka dodaje też, że ugryzienia przez dzikiego szczura zdarzają bardzo rzadko. Potwierdzają to statystyki sanepidu - poprzedni pojedyńczy przypadek był dwa lata temu.

Ucieczka szczura spowodowała jednak konieczność zaszczepienia naszej Czytelniczki od wścieklizny.
- Zgodnie z przepisami, każde zwierzę, domowe lub dzikie, jeśli nie wykluczy się u niego wścieklizny, traktujemy jako wściekłe i pogryziony pacjent jest poddawany profilaktyce w postaci szczepień - mówi prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

- Tu ponieważ szczur uciekł, nie wiemy czy żyje, czy padł, czy był chory czy nie. Dlatego potrzebne są szczepienia. Ale to już dawno nie jest seria bolesnych zastrzyków w brzuch, a pięć w ramię, dobrze akceptowanych przez pacjentów, bezpiecznych.

W 2012 r. na terenie woj. podlaskiego z powodu kontaktu ze zwierzętami podejrzanymi o wściekliznę 227 osób poddano szczepieniom.

- W naszym punkcie szczepień najczęściej mamy do czynienia z pogryzieniem przez biegające bez opieki psy - mówi prof. Zajkowska. - Ale gryzą też koty czy wiewiórki. Gdy taki zwierzak ugryzie i ucieknie, i dojdzie do naruszenia ciągłości skóry, czyli kontaktu ze śliną, wdrażamy postępowanie profilaktyczne.
Administracja (nie)reaguje

Nasza Czytelniczka ma też żal do administracji, która jej zdaniem nie zareagowała na informację o biegającym po klatce szczurze. - Sąsiadka widziała tego szczura już wcześniej i dzwoniła w tej sprawie, ale nikt nie przyszedł - opowiada.

- Nie dostaliśmy żadnego sygnału o biegającym na 10 piętrze szczurze - zapewnia Jan Prokopiuk, kierownik administracji osiedla Tysiąclecia. - Gdyby tak było, od razu byśmy zareagowali. Znamy tę sprawę tylko ze słyszenia. Wyłożyliśmy teraz w bloku trutkę, jak okaże się, że to nie pomoże, zawołamy firmę deratyzacyjną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna