Różnie wygląda sytuacja w innych ugrupowaniach. Jednak wśród 260 kandydatów do suwalskiej rady można doliczyć się zaledwie 90 pań (35 proc.). Tylko nieliczne z nich zajmują wysokie pozycje na listach wyborczych.
Gdzie diabeł nie może...
Parytetu, o który od lat upominają się feministki, dotrzymał jedynie Sojusz Lewicy Demokratycznej. Tu rezultat wynosi 23:23.
Satysfakcji z tego powodu nie kryje Mieczysław Jurewicz, szef wyborczego sztabu SLD.
- Inni tylko obiecują, a my dotrzymujemy słowa - twierdzi. W SLD panie są liderkami dwóch z czterech list okręgowych. W dodatku pokusiły się o zorganizowanie specjalnej konferencji prasowej pod hasłem "Kobiety w samorządzie terytorialnym".
- Przecież wszyscy znamy przysłowie o tym, kogo diabeł pośle, gdzie sam nie może - żartuje Dorota Zdancewicz, startująca z listy Sojuszu. - Kobiety są bardziej pracowite i solidne - zapewnia.
Wyborcza przeciętna
Wpisały się w nią Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość i Blok Samorządowy. Kobiety na listach tych ugrupowań stanowią po 33 proc. W PO i PiS otwierają listy w dwóch okręgach. W BS obowiązuje kolejność alfabetyczna, więc nie ma liderów. Platforma, jako jedyna w Suwałkach, zgłosiła kobietę w wyborach prezydenta miasta.
Tylko dla mężczyzn
Gdyby w Polsce obowiązywały wyborcze parytety, swoich list nie zarejestrowałby komitet "Wizja Gajewskiego". Liczby mówią same za siebie: 8 pań i 38 facetów. W dodatku żadna kobieta nie jest na pierwszej pozycji, a tylko jedna na drugiej.
- Trochę to niedopatrzenie - przyznawali podczas konwencji wyborczej działacze komitetu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?