Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wśród migrantów szturmujących polską granicę były dzieci bez rodziców. Wszystkie trafiły do ośrodków opiekuńczo-wychowawczych w województwie

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
wot
Czworo nastoletnich dzieci, które bez rodziców dostały się na polsko-białoruskie pogranicze, a potem nielegalnie weszły na teren RP, przebywają w placówkach opiekuńczo-wychowawczych w naszym województwie. Wszystkie są pod opieką kuratorów sądowych.

W placówkach opiekuńczo-wychowawczych na terenie województwa podlaskiego przebywa obecnie czworo małoletnich bez opieki, w wieku nastoletnim, którzy są dziećmi migrantów. Mają wyznaczonych kuratorów sądowych, część z nich złożyła wnioski o ochronę międzynarodową. Ponadto, w ewidencji placówek opiekuńczo-wychowawczych pozostaje jeszcze troje małoletnich bez opieki, od których za pośrednictwem kuratorów przyjęto wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej, ale opuścili oni placówki i przebywają na terenie Niemiec – informuje Kamila Ausztol z Biura Wojewody Podlaskiego.

Dzieci nielegalnych imigrantów, bez rodziców i opiekunów prawnych wcale nie były rzadkością na polsko-białoruskim pograniczu. Z takimi sytuacjami polscy mundurowi spotykali się kilkakrotnie. Dochodziło do nich z reguły we wrześniu i październiku, kiedy szturm imigrantów z Bliskiego Wschodu na polską granicę był najbardziej intensywny.

– Takie osamotnione nastoletnie osoby zdarzały się w dużych 100-osobowych grupach migrantów, którym udawało się przedrzeć na polską stronę. Wtedy w tych grupach było sporo kobiet z dziećmi. Dziś nie ma już takich sytuacji, bo migranci szturmujący obecnie granicę to z reguły sami mężczyźni – mówi mjr Katarzyna Zdaniewicz, rzecznik prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.

Choć nie wiemy dokładnie, jakiej narodowości są dzieci, które trafiły do podlaskich domów dziecka, to udało nam się ustalić, że na pewno nie są to Irakijczycy ani Afgańczycy. Z naszych informacji wynika, że pochodzą m.in. z Konga, Sri Lanki i Syrii.

Nie znamy też dokładnych okoliczności, w jakich nieletni migranci dostali się w ogóle nad polską granicę. Z nieoficjalnych źródeł, od naszego informatora wiemy za to, że z reguły każde dziecko miało swojego „opiekuna”. Kogoś, kto miał za zadanie przeprowadzić je przez granicę i odstawić w konkretne miejsce.

– Jedno z dzieci miało docelowo trafić do rodziny, która już przebywa w Niemczech, inne podróżowało pod okiem tzw. opiekuna. Nie wiemy jak te dzieci zostały rozdzielone z rodzicami, ale nie możemy wykluczyć np. tego, że część z nich została po prostu sprzedana – opowiada nasz informator.

Z kolei od rzeczniczki POSG wiemy, że jeżeli podczas próby nielegalnego przekraczania granicy przez cudzoziemców, dzieci się zgubią, to zawsze w takim przypadku wdrażana jest procedura poszukiwawcza. Bez względu na to, czy rozdzieleni zostali rodzice z dziećmi czy np. rodzeństwo. I zwykle w takich przypadkach rodziny szczęśliwie się odnajdują.

Choć polsko-białoruska granica wciąż jest forsowana przez cudzoziemców, to wyraźnie widać, że presja migracyjna słabnie. Migranci wciąż jednak próbują siłowo przedostać się na teren RP w grupkach kilkudziesięcioosobowych. Są przy tym agresywni, w kierunku naszych służb rzucają kamieniami.

W tym roku odnotowano już niemal 40 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Tylko w grudniu takich prób udaremniono już niespełna tysiąc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna