Wśród migrantów zatrzymanych za nielegalne przekroczenie granicy większość wciąż stanowią obywatele Iraku

Reżim Aleksandra Łukaszenki ma problem z nielegalnymi migrantami, których sam sobie ściągnął do własnego kraju. Nie udaje się bowiem przerzucić do Polski i Litwy czy Łotwy wszystkich, którzy za to zapłacili. Granica z Polską jest na tyle szczelna, że przedrzeć się nielegalnie udaje się tylko nielicznym. Ale nawet, gdy się to uda, to i tak zdecydowana większość nielegalnych migrantów jest zatrzymywana.

O tym, że granica jest szczelna świadczy fakt, że większość zatrzymywanych w Polsce osób to cały czas obywatele Iraku, którzy już na Białoruś nie docierają. A przynajmniej nie bezpośrednio samolotami irackich lub katarskich linii lotniczych. Ograniczenia takie są możliwe, ponieważ jeszcze na początku października zostały wstrzymane loty cywilne tych linii na Białoruś. To efekt starań polskiej dyplomacji, która przekonała zarówno linie lotnicze, jak i władze Iraku, do zamknięcia tych połączeń.

Strażnicy graniczni są zabezpieczeni przed COVID-em w kontakcie z migrantami

Minionej doby strażnicy graniczni interweniowali ponad 400 razy, a wśród zatrzymanych byli w większości obywatele Iraku. Co też pokazuje, że nielegalnym migrantom z obywatelstwem irackim bardzo trudno jest wydostać się z Białorusi. Do tego zatrzymani zostali przemytnicy ludzi. Niestety, jeden to obywatel naszego kraju.

Minionej doby tj. 19.10 na granicy Polski Białorusi odnotowano 424 próby jej nielegalnego przekroczenia. Zatrzymanych zostało 6 nielegalnych imigrantów: 5 ob. Iraku i ob. Syrii. Za pomocnictwo strażnicy graniczni zatrzymali 4 osoby-ob. Polski, Syrii, Iranu oraz Autonomii Palestyńskiej. #NaStraży – przekazała Straż Graniczna na swoim profilu na Twitterze.

Irackie i katarskie linie lotnicze realizują za to połączenia powrotne z Białorusi. Ale jak ustaliły polskie służby, możliwe jest, iż do czasu zamknięcia lotów na Białoruś, dostało się tam ponad 10 tys. migrantów sprowadzonych w roli turystów.