Na zamianę mieszkania czekali po kilkanaście lat. Teraz urządzają się na swoim. Właśnie otrzymali klucze do nowego lokum.
- Po 30 latach wreszcie się doczekałam - cieszy się z nowego dwupokojowego mieszkania na parterze Krystyna Skrzeczyńska z Łomży.
Przez wiele lat z piątką dzieci gnieździła się na 22 metrach kw., mając do dyspozycji jeden pokój z kuchnią. Od trzech tygodni mieszka na ponad 40 m kw. Na razie sama, ale wkrótce dołączy do niej najmłodszy syn z żoną i dzieckiem.
Najpierw kasa, potem klucze
W oddanym pod koniec ubiegłego roku bloku komunalnym mieszka na razie 11 rodzin. Niedługo będzie ich 48. Aby otrzymać takie lokum, trzeba spełnić szereg warunków.
- Trudna sytuacja mieszkaniowa nie jest wystarczającym kryterium, by przyznać lokal komunalny - tłumaczy wiceprezydent Łomży Krzysztof Choiński. - Blok jest nowy, kierujemy tam ludzi wypłacalnych, którzy będą w stanie go utrzymać. Ci, którzy nie mają takich dochodów, mogą liczyć na lokal socjalny.
By otrzymać klucze do nowego mieszkania komunalnego trzeba najpierw zapłacić kaucję w wysokości 10 naliczeń czynszowych.
Fatalne skutki wymiany
Mieszkania są różne: od M2 do M4. Najmniejsze mają powierzchnię 37 m kw., największe - prawie 58 m. Położone zostały panele i terakoty, wstawiono plastikowe okna, otynkowano i pomalowano ściany.
Katarzynie Jaskowskiej bardzo podobają się przestronne piwnice.
- Moja ma 20 metrów, można by w niej zrobić nowy pokój - żartuje.
Podczas gdy jej roześmiany synek, trzyletni Pawełek biega po całym domu, kobieta opowiada swoją historię.
- Mama zaproponowała znajomej, starszej pani, że weźmie ją na dochowanie, a w zamian ja z mężem i dziećmi wprowadzimy się do niej do mieszkania - wspomina Katarzyna. - Niestety, po jakimś czasie znajomi kobiety zaczęli ją przeciw nam podburzać. Przeprowadziła się z powrotem do swego mieszkania i zaczęła wysyłać na nas skargi do sądu. Nie dało się tego dłużej wytrzymać.
Rodzinie przyznano pokój z kuchnią o pow. 37 m kw. i wciągnięto na listę oczekujących na mieszkanie komunalne. Dostali je po 13 latach.
Pierwsze piętro górą
Teresa i Ryszard Szostakowie wprowadzili się do M3 przy Śniadeckiego dwa tygodnie temu. Na razie muszą się urządzić. Potrzebny jest nowy dywan. Stary nie mieści się w żadnym pokoju. A i lekarstwa trzeba kupić. Dlatego małżeństwo choć posiada kuchenkę elektryczną, posiłki przyrządza na palniku gazowym.
- Gaz jest tańszy niż prąd - tłumaczy pan Ryszard.
Są szczęśliwi. Po 17 latach zmienili mieszkanie. Pani Teresie łatwiej zejść z piewszego piętra niż jak wcześniej, z drugiego. I bezpieczniej na pierwszym niż na parterze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?