Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WTA Adelajda. Udany rewanż Igi Świątek na Madison Brengle. "Najważniejsze było, by zachować spokój" [WIDEO]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
AP/Associated Press/East News
Iga Świątek udanie zaczęła turniej WTA 500 w Adelajdzie. Polka pokonała 6:3, 6:4 Madison Brengle, rewanżując się Amerykance za porażkę sprzed trzech lat. W drugiej rundzie rywalką mistrzyni Roland Garros będzie Australijka Maddison Inglis.

W 2018 roku w Charlestonie (ITF) Brengle rozbiła Świątek 6:1, 6:1, ale trzeba wziąć poprawkę, że Amerykanka była już wtedy uznaną marką w cyklu WTA (w dorobku ma m.in. zwycięstwa nad Sereną Williams i Petrą Kvitovą), a Świątek dopiero zaczynała na poważnie swoją przygodę z zawodowym graniem.

Tym razem to nasza tenisistka (rozstawiona w Adelajdzie z numerem piątym) była faworytką w tej parze i wywiązała się z tej roli bez zarzutu. Od początku grała agresywnie, wywierała presje na rywalce i przejmowała inicjatywę w wymianach. Przyniosło to efekt, bo już w drugim gemie, w którym przełamała rywalkę.

Brengle co prawda od razu odrobiła stratę, ale była to jedyna w pierwszym secie chwila słabości Polki. Im dłużej trwał, tym wyraźniejsza była jej przewaga. Amerykanka znana jest z tego, że choć sama nie wielkiej siły ognia, to jednak potrafi uprzykrzyć życie rywalkom (nie tylko wyżej wymienionym). Świątek jej na to jednak nie pozwoliła, a seta otwarcia zakończyła pierwszym w meczu asem. Lepiej się nie dało biorąc pod uwagę, że akurat serwis (pierwszy) nie był tego dnia jej największym atutem.

Słabsza dyspozycja serwisowa Polki dała o sobie znać również w drugim secie, w którym dwukrotnie pozwalała się przełamać (za pierwszym razem kończąc w dodatku gema podwójnym błędem). Świątek nadrabiała to jednak pozostałymi elementami, dzięki czemu nie tylko odrabiała straty. A gdy znów zaczęła trafiać podaniem stało się jasne, że Brengle zbyt wiele zrobić już w tym spotkaniu nie zdoła. Trwający 78 minut pojedynek Polka zakończyła przy pierwszej piłce meczowej.

- Najważniejsze było, by zachować spokój. Madison jest taką tenisistką, która gra siłą przeciwniczek i nie mogłam wkładać za dużo tej siły. Jestem zawodniczką agresywną, a agresywni popełniają błędy – tłumaczyła Świątek w pomeczowym wywiadzie na korcie.

Jej kolejną rywalką będzie Australijka Maddison Inglis, która pokonała 5:7, 7:5, 6:4 swoją rodaczkę Samanthę Stosur.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna