Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WTA Stuttgart. Mistrzyni US Open nie przetrwała bombardowania Igi Świątek. Polka w półfinale [WIDEO]

Jakub Niechciał
Iga Świątek wygrała 21. mecz z rzędu
Iga Świątek wygrała 21. mecz z rzędu fot. Rex Features/East News
Po serii łatwych zwycięstw Iga Świątek doczekała się w końcu godnej siebie rywalki. Potrafiła sobie jednak poradzić z tym wyzwaniem i pokonała 6:4, 6:4 Brytyjkę Emmę Raducanu, awansując do półfinału turnieju Porsche Tennis Grand Prix w Stuttgarcie (kort ziemny).

- Iga jest teraz w świetnej formie, więc będę musiała zagrać na bardzo wysokim poziomie, żeby rzucić jej wyzwanie. Już nie mogę się doczekać. Ona jest teraz numerem jeden i wygrywa ostatnio wszystkie turnieje, więc czuję, że nie będę miała na sobie żadnej presji - mówiła Raducanu przed meczem, anonsowanym przez media jako pojedynek dwóch nastoletnich mistrzyń Wielkiego Szlema.

Na papierze faktycznie tak to wyglądało, Polka miała 19 lat gdy wygrała w 2020 roku Roland Garros. Tyle samo miała rok później Brytyjka, gdy triumfowała w US Open. Obie okrzyknięto po tych zwycięstwach wielkimi nadziejami kobiecego tenisa.

Na tym podobieństwa się jednak kończyły, bo o ile Świątek udźwignęła mentalnie ciężar swojego sukcesu i mimo problemów w końcówce ubiegłego sezonu dziś jest światowym numerem jeden, o tyle Raducanu nazywana jest obecnie mistrzynią na wstecznym biegu. Nie bez powodu, bo zwycięstwie w Nowym Jorku zaliczyła drastyczną obniżkę formy. Dość powiedzieć, że tamtego czasu w tylko jednym turnieju (w Kłuż-Napoce) zdołała wygrać więcej, niż jedno spotkanie.

Dopiero w Stuttgarcie zdołała wyrównać to osiągnięcie, pokonując najpierw Amerykankę Storm Sanders, a potem Niemkę Tamarę Korpatsch. Obie znacznie niżej od siebie sklasyfikowane i mniej utytułowane. Prawdziwym testem aktualnej formy Brytyjki miał być dopiero mecz ze Świątek.

Raducanu zaczęła go najgorzej, jak tylko mogła, bo już w pierwszym gemie została przełamana. Choć może to raczej Polka potwierdziła w kolejnym meczu, że przestawienie się z kortów twardych (grała na nich od początku roku) na ceglaną mączkę nie zajęło jej wiele czasu. Brytyjka nieźle serwowała i próbowała atakować. Wszystkie długie wymiany padały jednak łupem naszej tenisistki, która poszła za ciosem i podwyższyła na 2:0, wygrywając do zera gema przy swoim podaniu.

Dopiero wtedy Raducanu zdołała w końcu postawić się światowej liderce. "Kto wygra" - zastanawiał się przy stanie 2:1 na Twitterze słynny Andy Murray. Rodak mistrzyni US Open i znany wielbiciel talentu Świątek.

Na odpowiedź musiał chwilę czekać. Polka co prawda zdemolowała rywalkę (przede wszystkim fantastycznymi bekhendami) w kolejnym gemie. Raducanu nie zamierzała jednak odpuścić, można było wręcz odnieść wrażenie, że zaczyna się rozkręcać. Spuścić z tonu nie zamierzała jednak również Świątek, która pewnie wygrywała swoje gemy serwisowe, a forhend po linii zapewnił jej trzy piłki setowe. Kolejna seria celnych uderzeń zakończyła partię.

Druga zaczęła się identycznie - potężne returny Polki przyniosły jej kolejnego break pointa, później Raducanu wpakowała bekhend w siatkę. Kolejne przełamanie. Tym razem jednak sytuacja zmieniła się, jak w kalejdoskopie. Podwójny błąd serwisowy, a później zepsuty bekhend i forhend Świątek dał Brytyjce trzy szanse na wyrównanie. Po chwili było 1:1.

Utrata gema w takich okolicznościach tylko rozdrażniła jednak Polkę, która w kolejnym zasypała Raducanu serią potężnych uderzeń, bezlitośnie goniąc ją po korcie. Brytyjka z coraz większym trudem dobiegała i odgrywała piłki. Tych kluczowych odegrać jednak nie zdołała. "Taka intensywność dla IS to codzienność a dla rywalki niekoniecznie" - analizował kapitan kobiecej reprezentacji Polski Dawid Celt.

Przy stanie 2:1 Raducanu poprosiła o przerwę medyczną i udała się do szatni. Jej zachowanie sugerowało, że ma problem z plecami. Po powrocie nadal nie była jednak w stanie nadążyć za Świątek, która pod nieobecność rywalki ćwiczyła serwis. Opłaciło się, bo z małymi problemami, ale podwyższyła na 3:1.

Brytyjka nadal walczyła, a przy stanie 4:3 miała nawet dwa kolejne break pointy. Polka wybroniła się jednak celnymi forhendami i podwyższyła na 5:3. Raducanu wygrała co prawda do zera kolejnego gema, a przy 5:4 Świątek musiała po raz kolejny bronić się przed przełamaniem. Ostatecznie dokończyła jednak dzieła, wykorzystując drugą piłkę meczową.

W półfinale rywalką Polki będzie (w sobotę o godzinie 16) Rosjanka Ludmiła Samsonowa, która pokonała 7:5, 6:3 Niemkę Laurę Siegemund. Wcześniej awans do czołowej czwórki wywalczyły Paula Badosa i Aryna Sabalenka. Hiszpanka pokonała 7:6 (11-9), 1:6, 6:3 Tunezyjkę Ons Jabeur, a Białorusinka wygrała 6:4, 3:6, 6:1 z Estonką Anett Kontaveit.

Transmisje z turnieju w Stuttgarcie w Canal+ Sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: WTA Stuttgart. Mistrzyni US Open nie przetrwała bombardowania Igi Świątek. Polka w półfinale [WIDEO] - Sportowy24

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna