Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybierajmy z głową

Iza Wysocka
5-letnia Alicja Pawełczyk z Ostrołęki dostała od cioci Kasi modnego Misia-Episia jeszcze przed Dniem Dziecka
5-letnia Alicja Pawełczyk z Ostrołęki dostała od cioci Kasi modnego Misia-Episia jeszcze przed Dniem Dziecka Iza Wysocka
Ostrołęka. Najpopularniejsze zabawki to te reklamowane w telewizji. Rodzice, chcąc dziecku zrobić frajdę, muszą zapłacić za nie spore pieniądze.

Samochody zdalnie sterowane, grające zabawki, a nawet klocki lego odchodzą - zdaniem ostrołęckich sprzedawców - do lamusa.
- Teraz chłopcy najczęściej wybierają rycerzy na magnes, smocze jaja, rosnących kosmitów, zabawki Spider Man, Action Man, transformers - wylicza Sławomir Morawski, właściciel sklepu "Świat Zabawek", mieszczącego się w Handlowcu. - Hitem wśród dziewczynek są teraz tzw. Misie-Episie i "Bindeez", czyli zestaw koralików, które łączy się wodą. Ciągle bardzo modnym prezentem są elektroniczne zabawki "Tamagotchi". Nie słabnie zainteresowanie lalkami.
Tymczasem dla rodziców spełnianie marzeń dziecka to nie lada wydatek. Za kosmitę trzeba zapłacić 70 zł. Duży zestaw koralików do łączenia to wydatek rzędu 100 zł. Statek piracki lego kosztuje 200 zł. Pirackie "dodatki", w tym czaszki, to kolejne 39 zł.
- O Misiu-Episiu zamarzyłam, gdy tylko zobaczyłam reklamę w telewizji - przyznaje 5-letnia Alicja Pawełczyk z Ostrołęki.
Małe maskotki mówią, mlaszczą, gdy się je karmi, dodatkowo pachną.
- Wybrałam tego o zapachu malinowym - cieszy się dziewczynka.
Do sklepu, jeszcze przed Dniem Dziecka, przyszła z ciocią.
- Całe szczęście babcia chętnie dokłada do prezentów dla Alicji. - mówi Katarzyna Pawełczyk. - Zabawki nie są tanie. Taki mały miś kosztuje 39 zł.
Emilia Płoska z Ostrołęki, mama 2-letniego Dawida, już wie, że z okazji Dnia Dziecka kupi synkowi samochód zabawkę.
- Zobaczył taki kolorowy na rynku, za 69 złotych - mówi pani Emilia. - Nie jest tani, ale na Dzień Dziecka prezent dać trzeba.
Jednak nie każdego rodzica stać na większy wydatek.
- Dorośli przychodzą, pytają o zabawki, patrzą na ceny tych reklamowanych w telewizji i często już nie wracają - mówi Barbara Deptuła ze sklepu "Bajka". - Od dłuższego czasu nie ma taniej zabawki-hitu, jakim kiedyś było jo-jo.
W przedszkolu nr 17 piątek jest dniem, kiedy dzieci mogą przynieść swoje zabawki z domu.
- Czasami aż włosy się jeżą na głowie, kiedy patrzę na to, co przynoszą - mówi Agnieszka Kowalska, wicedyrektor przedszkola i równocześnie mama przedszkolaka. - Sama wystrzegam się kupowania zabawek, które kojarzą się z agresją: robotów, mieczy itp.
Nauczycielka przedszkola poleca zabawki edukacyjne. Jednak nie wszystkie.
- Świetnym pomysłem byłyby zabawkowe "mówiące laptopy", dzięki którym dzieci mają uczyć się alfabetu - mówi. - Niestety we wszystkich sprawdzonych przeze mnie głoski są... źle wymawiane.
Jakie zabawki są więc odpowiednie?
- Przede wszystkim dostosowane do wieku dziecka - zaznacza Ewa Liberska-Bobrowiecka, psycholog, specjalistka od dzieci i młodzieży.
Więcej tylko w papierowym wydaniu "Gazety Współczesnej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna