- Nie boimy się o przyszłość SLD. Boimy się o przyszłość demokracji w Polsce - zapewnia Krzysztof Bil-Jaruzelski, szef podlaskich struktur Sojuszu, który jako jedna z pierwszych partii rozpoczął kampanię przed wrześniowym referendum. SLD wywiesił w Białymstoku billboard z dużym hasłem "STOP JOW".
Już za kilkanaście dni, 6 września mamy wypowiedzieć się m.in. o tym, czy jesteśmy za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW-ów) w wyborach do Sejmu (w wyborach do Senatu już obowiązują).
- To najprostszy z możliwych system wybierania posłów, senatorów lub radnych. Wygrywa ten kandydat, który w danym okręgu dostanie największą liczbę głosów - wyjaśnia dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Białymstoku.
Ta prostota powoduje, że w praktyce - co pokazuje przykład innych krajów, m.in. Wielkiej Brytanii - do parlamentu dostają się przedstawiciele tylko największych partii.
- Ich kandydaci są po prostu bardziej rozpoznawalni - mówi dr Matwiejuk.
- JOW-y nie są receptą na uzdrowienie demokracji w jakimkolwiek kraju. W praktyce likwidują opozycję - twierdzi Krzysztof Bil-Jaruzelski. A SLD do tej opozycji należy. Poparcie dla lewicy waha się w okolicach 5 proc.
Sondaże są jeszcze dość łaskawe dla ugrupowana Pawła Kukiza (jako jedna z trzech partii ma szansę znaleźć się w Sejmie), który kampanię prezydencką prowadził pod hasłem wprowadzenia JOW-ów. Jednak teraz, tuż przed referendum, ludzi charyzmatycznego muzyka nie widać. Nie ma billboardów, zachęcających do udziału w referendum i poparcia JOW-ów. Jak zdradzili nam zwolennicy Kukiza, rozdawane są tylko ulotki, a i to nie we wszystkich miejscowościach w Podlaskiem. W planach jest organizacja w Białymstoku konwencji, propagującej ideę JOW-ów. Konkretnego terminu jednak nie ma.
Za uproszczeniem systemu wybierania posłów jest też PO. Jak zapewnia poseł Robert Tyszkiewicz, szef podlaskich struktur PO, kampania właśnie rusza. Będą billboardy, także w naszym regionie, do tego - aktywność w internecie.
- Będzie to kampania informacyjna. Pokażemy, co na temat JOW-ów sądzi PO, a co - PiS (jest przeciwko - przyp. red.). Podobnie będzie z pytaniem o finansowanie partii politycznych z budżetu. My jesteśmy przeciwni finansowaniu. Rocznie będziemy mieć 250 mln zł oszczędności - podkreśla Tyszkiewicz.
Dlaczego dopiero teraz PO rusza z kampanią, skoro były prezydent Bronisław Komorowski (popierany przez Platformę) decyzję o przeprowadzeniu referendum ogłosił w maju? Tyszkiewicz twierdzi, że trudno prowadzić skuteczną kampanię w sezonie urlopowym.
Dla ważności referendum istotna jest frekwencja. Jeśli weźmie w nim udział ponad 50 proc. uprawnionych, wyniki głosowania będą wiążące dla parlamentu - będzie musiał podporządkować się decyzji głosujących Polaków. Jeśli zaś do urn pójdzie mniej niż połowa uprawnionych, referendum będzie ważne, ale jedynie opiniotwórcze. 6 września głosować będziemy w godz. 6-22.
PYTANIA w referendum
Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?
Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?
Na każde pytanie trzeba odpowiedzieć "tak" lub "nie".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?