Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory z lustracją w tle

Walenty Stefanowicz
Bielsk jest pełen reklam wyborczych Mikołaja Osipiuka. Kandydat do sejmiku nie zgodził się jednak na zdjęcie do „Gazety”.
Bielsk jest pełen reklam wyborczych Mikołaja Osipiuka. Kandydat do sejmiku nie zgodził się jednak na zdjęcie do „Gazety”. Walenty Stefanowicz
Bielsk Podlaski. Nie programy kandydatów, obwodnice ani spotkania z wyborcami, ale oświadczenie lustracyjne stało się największą sensacją w kampanii przed wyborami do sejmiku województwa podlaskiego.

Na obwieszczeniu Wojewódzkiej Komisji Wyborczej, przy nazwisku 55-letniego bielszczanina Mikołaja Osipiuka, kandydata z listy "Naszego Podlasia" pojawiła się adnotacja: "złożył następujące oświadczenie: pełniłem służbę w organach bezpieczeństwa państwa w rozumieniu art. 2 i 3a powołanej ustawy".
Popełniłem błąd
- Dzisiaj zdaję sobie sprawę, że popełniłem błąd. Radzono mi, żebym się wstrzymał do ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Oświadczenie złożyłem w dobrej wierze, gdyż nie mam nic do ukrycia - tłumaczy Mikołaj Osipiuk. - W 1972 roku byłem w wojsku. Pełniłem funkcję pisarza kompanijnego. Zgłosił się do mnie oficer kontrwywiadu, był moim przełożonym. Przedłożył mi do podpisania jakiś dokument, którego treści nie pamiętam. Pytał, jak przełożeni wykonują swoje obowiązki. Prosił o sporządzenie notatki. Interesował go stan bezpieczeństwa w jednostce. Takich notatek wykonałem, o ile dobrze pamiętam, ze dwie. Nie pisałem notatek o życiu prywatnym przełożonych. W wojsku byłem 14 miesięcy, w tym okresie oficer kontrwywiadu zgłosił się do mnie 2 lub 3 razy. Nie otrzymywałem za to ani pieniędzy, ani prezentów. Po odbyciu służby wojskowej ani kontrwywiad, ani inne służby ze mną się nie kontaktowały - dodaje Osipiuk.
Wykonywałem rozkazy
- Myślałem, że w oświadczeniu lustracyjnym należy wskazać wszelkie kontakty ze służbami specjalnymi. W dobrej wierze taką informację złożyłem w PKW, licząc, że ktoś wyjaśni opisaną sytuację. Tymczasem zostałem uznany za winnego współpracy z SB, a do takiej współpracy nigdy nie doszło.
Mimo to część mieszkańców uważa, że strzelił sobie samobójczego gola, inni, że to zabieg marketingowy.
- Mam nadzieję, że moja sprawa będzie wyjaśniona. Sam nie widziałem swojej teczki i nie wiem, co ona zawiera. Wówczas miałem 20 lat, byłem młodym żołnierzem i wydawało mi się, że wykonowywałem rozkazy przełożonego. Nie uczyniłem niczego, co mogłoby zaszkodzić komukolwiek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna