To świr, tyle razy groził, że ich wysadzi w powietrze, że pozabija - mówią zgodnie mieszkańcy ul. Kasztanowej w Białymstoku.
W poniedziałek tuż po godzinie 12 ich sąsiedztwem wstrząsnęła eksplozja. Na miejsce natychmiast przyjechało mnóstwo służb: straż pożarna, pogotowie ratunkowe, policja, pogotowie energetyczne i gazowe. Początkowo strażacy informowali o czterech osobach rannych, jednak już wkrótce okazało się, że są to ofiary śmiertelne. Wśród nich jest dziecko.
Aktualizację i więcej informacji znajdziesz w artykule: Białystok. Wybuch gazu przy ul. Kasztanowej. Nie żyją cztery osoby. Służby: wszystko wskazuje na rozszerzone samobójstwo
Kiedy strażacy dojechali na miejsce, na zewnątrz budynku przypadkowy przechodzień reanimował 10-letnią dziewczynkę, którą chwilę wcześniej wyniósł z domu. Strażacy zakręcili gaz i gasząc pożar jednocześnie ewakuowali ze środka trzy osoby dorosłe - dwie kobiety (matka w wieku ponad 40 lat i 80-letnia babcia dziewczynki) oraz mężczyznę (mąż i ojciec). Wszystkie były bez czynności życiowych. Niestety, nikogo nie udało się uratować. Ratownicy sprawdzili też pomieszczenia w poszukiwaniu kolejnych ofiar. Na szczęście nikogo już nie znaleźli.
Wybuch gazu w Białymstoku to rozszerzone samobójstwo?
Według naszych ustaleń wybuch gazu nie był przypadkowy. Miał go spowodować mężczyzna, jedna z ofiar eksplozji. Miał on wielokrotnie grozić śmiercią domownikom, twierdził że ich wysadzi.
Policja na razie nie potwierdza tych informacji.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o wybuchu w jednym z domów na ulicy Kasztanowej. Wśród ofiar są cztery osoby, w tym dziecko
- informuje Marcin Gawryluk z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Mężczyzna był znany policji, mundurowi interweniowali w jego domu. - Ostatnio byli z miesiąc temu - twierdzi jeden z sąsiadów.
Rodzina miała założoną niebieską kartę.
W budynku była zameldowana także druga córka małżeństwa. W chwili wybuchu nie było jej w domu. Kobieta została objęta opieką psychologiczną.
W szczytowym momencie na miejscu pracowało 10 zastępów strażaków.
AKTUALIZACJA - To było zabójstwo i samobójstwo
Potwierdziły się nasze pierwsze informacje. Kobiety i dziewczynka zostały zamordowane - miały rany kłute. Mężczyzna po tym, jak je zadźgał, powiesił się. Potem doszło do wybuchu gazu.
Kondolencje rodzinie ofiar złożył prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski oraz marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?