Wcześniej, aby móc wyciąć drzewo na własnej działce, trzeba było mieć na to zgodę wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. Bez zezwolenia można było usuwać jedynie takie, które na wysokości 5 cm nie przekraczały 25 cm w obwodzie. A w przypadku topoli, wierzby, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej czy platana klono-listnego - gdy maksymalny obwód pnia wynosił 35 cm.
Teraz właściciele prywatnych działek nie muszą starać się o pozwolenia, przy czym nie obowiązuje to w przypadku prowadzenie działalności gospodarczej. Tu jednak podwyższono graniczny obwód pni drzew, co do wycinki których trzeba starać się o zgodę.
- Nie trzeba mieć zezwolenia, gdy obwód pnia mierzony na wysokości 130 cm dla topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej i platana klonolist-nego nie przekroczy 100 cm, a dla pozostałych drzew - 50 cm - informuje Departament Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Białymstoku .
Ze zmiany w prawie nie są zadowoleni ekolodzy.
- Do tej pory wyglądało to nie najlepiej, a teraz będzie tragedia - mówi Adam Bohdan z fundacji „Dzika Polska”. - Zapis dotyczący gruntów prywatnych ma akurat jakieś uzasadnienie. Natomiast pozostałe zapisy, dotyczące zniesienia zgód na drzewa do pół metra i metra, czy też dające gminom jeszcze większą możliwość realizowania tych przepisów uważam za całkowicie bezpodstawne - dodaje.
Zgodnie z nowymi przepisami wycinka drzew przydrożnych nie będzie już musiała być uzgadniana z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.
- Stanowią one większość naszej zieleni pozaleśnej i podejrzewam, że one najbardziej ucierpią - mówi Bohdan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?