Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyczekiwana obniżka cen nawozów zbulwersowała część rolników. Czują się oszukani

Barbara Kociakowska
Barbara Kociakowska
Bardzo duże kwoty, nawet po kilkadziesiąt tysięcy zł, stracili rolnicy, którzy latem lub jesienią ubiegłego roku, a nawet jeszcze w styczniu tego roku, kupowali nawozy pod wiosenne zasiewy. Nie spodziewali się, że wraz z początkiem lutego cena nawozów może tak znacznie spaść i teraz czują się oszukani. Samorząd rolniczy wystąpił do ministra rolnictwa o wprowadzenie dopłat dla rolników, którzy zdecydowali się na zakup nawozów w okresie od lipca minionego roku do 1 lutego tego roku.

Jak czytamy w piśmie Krajowej Rady Izb Rolniczych, ostatnie wydarzenia na rynku nawozowym oraz zbóż przypominają „grę w ruletkę”. Koszty i zyski prowadzenia działalności rolniczej są w dużej mierze uzależnione od ostatnich zmian cen, które odbywały się niezwykle dynamicznie. Przykładem może być długo oczekiwana, lecz tak bardzo spóźniona, obniżka cen nawozów azotowych. Podzieliła ona gospodarstwa pod względem kosztów prowadzenia produkcji w 2023 r. Część rolników dokonywała zakupów nawozów już od 1 lipca 2022 r. w obawie o przekroczenie progu ich cen 5-6 tys. zł w zależności od rodzaju. Nie sprzedawali oni również zboża, sugerując się wypowiedziami i apelami premiera o jego przetrzymaniu i zaplanowaniu późniejszej sprzedaży. Kupili oni nawozy, które były droższe o 1-2 tys. zł niż obecnie są oferowane, a ceny zbóż spadły o 30 proc. w porównaniu do cen oferowanych w żniwa, co jest sytuacją precedensową. Uderza to szczególnie w gospodarstwa towarowe, które stają przed utratą płynności finansowej i bankructwem.
Toteż KRIR wnioskuje o pile podjęcie działań stabilizujących dochody rolników, m.in. dopłaty do nawozów.

Nic nie wskazywało na to, że ceny mogą aż tak spaść

- Zaraz po żniwach kupiłem całego TIR-a nawozów - mówi rolnik z powiatu białostockiego. - Za tonę mocznika płaciłem około 5 tys. zł. Tymczasem od 1 lutego cena mocznika wynosi 2,7 tys. zł/t. Straciłem aż 60 tys. zł.

Gospodarz podkreśla, że stracił także na zbożach, bo posłuchał rad ministra rolnictwa i nie sprzedał zbóż w żniwa lub zaraz po nich.
- Nic nie wskazywało na to, że ceny nawozów mogą tak znacznie spaść – mówi Andrzej Remisiewicz właściciel firmy Trans-Rol z miejscowości Kruszewo-Wypychy. - Producenci nawozów, rolnicza prasa branżowa, przedstawiciele rządu, wszyscy na przełomie grudnia i stycznia utrzymywali, że nawozy będą drogie, a wiosną może nawet ich zabraknąć.
Jak zauważa, głównym czynnikiem wpływającym na sytuację na rynku nawozów, był drastyczny wzrost cen gazu. Nawozy najdroższe były latem ubiegłego roku, jednak część rolników już wówczas decydowała się na ich zakup z myślą o wiosennych zasiewach. Podczas dożynek w Częstochowie minister rolnictwa zapowiedział rolnikom, że zboża należy przetrzymać do zimy bo będą droższe, a nawozy powinny kosztować około 4 tys. zł. Rolnicy analizując sytuację zaczęli ograniczać zakupy. Nastąpiła lekka obniżka cen. Rynek się trochę ustabilizował i gospodarze pod koniec roku znów zaczęli kupować nawozy, zwłaszcza, że od stycznia miała wejść ośmioprocentowa stawka VAT, co pozwalało sądzić, że cena może pójść w górę. Jednocześnie do kraju zaczęło napływać dużo nawozów z importu (w tym mocznik bez inhibitora, którego u nas w formie granulowanej stosować nie wolno, choć obrót nim jest dozwolony) w dużo niższych cenach.
Czytaj też: Nawozy są drogie jak nigdy. Rolnicy wstrzymują się z kupnem - jesienią pod oziminy zastosowali dużo mniejsze nawożenie
Jeszcze w grudniu Grupa Azoty informowała, że nie można oczekiwać spadku cen nawozów. Tymczasem firmy nawozowe z początkiem lutego ogłosiły nowe cenniki i okazało się, że tona nawozu jest tańsza aż o 1000 zł.

Nie tylko rolnicy ponieśli straty

- Rolnicy, którzy wcześniej kupili nawozy, dużo stracili i czują się zawiedzeni – mówi właściciel firmy Trans-Rol. - Mają żal do nas, ale przecież zaistniała sytuacja nie powstała z naszej winy. My również ponieśliśmy ogromne straty. Zbliżał się sezon i dlatego mamy pełne magazyny nawozów. Ja czuję się tak samo rozczarowany jak rolnicy. Nawozy, które w sierpniu kupowaliśmy po około 5500 zł/t, dziś kosztują około 2700 zł/t, kupione w październiku po około 4050 zł/t dziś możemy kupić za około 2700 zł/t.
Tłumaczy, że jego firma, będąca autoryzowanym dystrybutorem polskich fabryk nawozowych, jest zobowiązana na podstawie zawartych umów i kontraktów do systematycznych odbiorów nawozów. Producenci nawozów nie posiadają własnych magazynów, ich „magazynem” jest autoryzowana sieć dystrybucji, która za odebrany towar jest zobowiązana zapłacić w ciągu kilku dni.
- Obniżenie ceny powinno nastąpić w październiku minionego roku, a nie wówczas, gdy zaczyna się sezon – zauważa Andrzej Remisiewicz. - Błędem było późne obniżenie cen. Wielu rolników zaopatrzyło się w nawozy w wysokich cenach, a magazyny dystrybutorów są zapełnione towarem w tych samych, wysokich cenach. Uważam, że należałoby wprowadzić rekompensatę dla rolników, którzy kupili nawozy za więcej niż 3-3,5 tys. zł. Możliwe byłoby to np. w formie dopłat na podstawie faktur zakupowych.
Dodaje, że właśnie o to apelował do rządu i przedstawicieli Grupy Azoty 8 lutego br. podczas posiedzenia sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, 1 lutego br. podczas spotkania z Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi Henrykiem Kowalczykiem oraz 4 lutego br. podczas spotkania z Ministrem Aktywów Państwowych Jackiem Sasinem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna