Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydali 17 tys. zł na monitoring urzędu

Kazimierz Radzajewski
Tu widać kto wchodzi i wychodzi z pokoi starostwa. Strzeżone są korytarze i parking. W inne miejsca oko kamery nie zagląda.
Tu widać kto wchodzi i wychodzi z pokoi starostwa. Strzeżone są korytarze i parking. W inne miejsca oko kamery nie zagląda.
Mońki. 11 kamer pilnuje korytarzy i podwórka starostwa. Mają one uchronić ważne dokumenty przed złodziejami. Interesanci woleliby, żeby starosta podglądał pracę swoich urzędników, a nie ich.

Opinia

Opinia

Zbigniew Męczkowski, starosta moniecki:
- Monitoring jest tylko częścią inwestycji zadysponowanej przez MSWiA. Na zakup kamer i remont pomieszczeń wydziału geodezji dostaliśmy 50 tys. zł z ministerialnego funduszu geodezyjnego. W efekcie oczekujemy lepszej pracy starostwa. Wszystko to ma służyć bezpieczeństwu pracy urzędu, ale także pomoże w szybszym załatwianiu spraw przez urzędników. Zaręczam, że każdy interesant jest tu traktowany życzliwie, a nie podejrzliwie.

Jeszcze nie było włamania do budynku starostwa. - Ale może być i to na nas spadnie odpowiedzialność za dokumenty geodezyjne i z wydziału komunikacji - tłumaczy zasadność instalacji kamer starosta Zbigniew Męczkowski. Część interesantów poczuła się potencjalnymi złodziejami.

Monitoring zainstalowano w urzędzie powiatowym w ub. tygodniu. Samorząd zapłacił za to 17 tys. zł.

- To zalecenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Kamery nie podglądają interesantów, mają tylko zapewnić bezpieczną pracę urzędu i ochronę dokumentów mieszkańców naszego powiatu - zapewnia starosta Męczkowski.

Najpilniej chronione są mapy, wyrysy działek z wydziału geodezji. Tak samo jest w wydziale komunikacji, gdzie wydawane są prawa jazdy i dowody rejestracyjne pojazdów.

- Złodzieje samochodów nie mają skrupułów. Kradną też czyste blankiety praw jazdy i inne dokumenty, które służą im do sprzedaży skradzionych aut - mówią urzędnicy.

Nie każdy jeszcze je zauważa, ale część interesantów już wie, że są śledzeni obiektywami kamer. Widoczna na monitorze wędrówka "obcych" ludzi urywa się po wejściu do pokoi urzędników.

- Robią z nas złodziei? Nas to widzą, a sami nie życzą sobie szpiegowania. Niech może starosta zainstaluje kamerę w swoim gabinecie, to ludzie zobaczą co robi i jak często pracuje - komentują ludzie odwiedzający urząd.

Dowiedzieliśmy się, że na posesji starostwa dochodziło do aktów wandalizmu. Ktoś wyrzucił śmieci na trawnik, innym razem nieznani sprawcy zdjęli znad drzwi wejściowych i zniszczyli flagi narodowe. Teraz jedna kamera patrzy na drzwi, a druga na parking, gdzie stoi także auto starosty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna