Wygrywamy z kryzysem

Stało się tak na przykład w białostockiej firmie AC, która zajmuje się produkcją sterowników do instalacji gazowych. W czerwcu zatrudniono tam dodatkowych kilkanaście osób. W kolejnych miesiącach zaś znalazło tam zajęcie ponad 100 pracowników sezonowych. Ale to nie wszystko.

- Dzięki przemyślanej strategii sprzedaży przy nieszczędzeniu pieniędzy na marketing zwiększyliśmy swój udział w rynku oraz przewagę konkurencyjną - nie kryje zadowolenia Katarzyna Rutkowska, prezes firmy AC. - W efekcie lipiec stał się miesiącem o rekordowej sprzedaży w historii naszego przedsiębiorstwa.

Były cięcia i zwolnienia

Tymczasem jeszcze nie tak dawno sytuacja w AC wyglądała bardzo poważnie. Branża motoryzacyjna bowiem jako jedna z pierwszych odczuła skutki kryzysu. Wielu kontrahentów, zwłaszcza tych z Europy Zachodniej, przestało składać zamówienia. To z kolei zaowocowało zwolnieniami pracowników zatrudnionych czasowo oraz przejściem na połowę etatu pozostałej części załogi. Atmosfera w firmie była fatalna, bo ludzie bali się, że w ogóle stracą pracę.

- Właściwie w ciągu dwóch tygodni okazało się, że nie mamy nic do roboty - wspomina Łukasz Talpa, jeden z pracowników AC. - W firmie pracują często małżeństwa. Kiedy więc przeszliśmy na połowę etatu, niektórym było bardzo ciężko. Na szczęście teraz jest już dużo spokojniej. A w wakacje praca szła pełną parą.

Przywrócono pracownikom całe etaty. Mieli też szanse odrobić "chudsze" miesiące dzięki nadgodzinom.
Inwestują w badania

Wszyscy w AC mają nadzieję, że najgorsze za nimi.
- Dalej z pokorą monitorujemy rynek i szybko reagujemy, bo czasy są wciąż niespokojne - mówi Katarzyna Rutkowska. - Staramy się jednak planować długookresowo. Stąd też nasze działy konstrukcyjne pracują pełną parą. Nie szczędzimy wydatków na badania i rozwój.