Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wynik powstania? Do przerwy 0:0

Konrad Kruszewski [email protected]
Powstanie styczniowe to była ustawka. Ruscy narzucili nam termin styczniowy. Wyjątkowo dla nas niekorzystny, bo w rozgrywkach ligowych obowiązuje u nas w tym czasie przerwa. Nasi nie byli zatem w pełni formy. Trudno w to uwierzyć, ale stawiła się wiara z większości polskich klubów i nie rozpoczęła spotkania od naparzania się między sobą. Zdziwko? Spoko, nie peniajcie, było to 150 lat temu. Zgredy miały wtedy zboczone pojęcie o patriotyzmie.

Dwie trzecie Polaków właściwie nic nie wie o Powstaniu Styczniowym. Oznacza to, że kiedy stanie obok siebie trzech Polaków dwóch z nich nie będzie wiedziało, kiedy to powstanie wybuchło. Wynika to z badań TSN-u przeprowadzonych dokładnie w 150. rocznicę jego wybuchu.

Co trzeci Polak nie ma natomiast pojęcia, jakim wynikiem to powstanie się zakończyło.
Co piąty odpowiada, że padł remis, prawdopodobnie jeden do jednego, bo taki był rezultat ostatniego meczu między Polską a Rosją na Euro 2012. Przy czym 20 proc. rodaków nie jest pewnych, czy w Powstaniu Styczniowym graliśmy z Rosją, czy ze Związkiem Radzieckim. Nie robię sobie jaj, to są rzetelne badania ośrodka, który najtrafniej do tej pory przewidywał wyniki wyborów.

Rozumiem, że w grupie, której nasz zryw narodowy kojarzy się z meczem reprezentacji muszą znajdować się kibole. Muszą, bo jak twierdzą pisowcy oraz nawet niektórzy księża, jest to najbardziej patriotyczna i patriotycznie uświadomiona grupa Polaków, cierpiąca za swoje uświadomienie prześladowania (patrz katorga Starucha). To dla nich organizowana jest pielgrzymka na Jasną Górę i dla nich odprawiana jest tam specjalna msza, podczas której ostatnio wyświęcili swój szalik z napisem "Witamy w piekle".

Podczas homilii ksiądz Jarosław Wąsowicz uświadomił ich, że są prześladowani nie za chuligaństwo a za niezależne myślenie, patriotyczne inicjatywy, manifestowanie przeciw arogancji administracyjnej. Porównał sytuację kibiców do Abla, który został zamordowany przez Kaina: "- Nie dziwcie się bracia - wieszczył - jeśli świat was nienawidzi. Bądźmy wierni sprawiedliwości, nawet jeśli wszyscy nas przez to znienawidzą".

Wstyd zatem, żeby patriotyczni kibice nie znali końcowego wyniku Powstania Styczniowego. Taka patriotyczna grupa (zanim ją Kain wymorduje) musi poznać historię naszego zrywu narodowego, dlatego przedstawię ją w języku dla "patriotów" zrozumiałym: "Powstanie Styczniowe, jak sama nazwa wskazuje, to była ustawka i miała miejsce w styczniu. Umówili się na nią szef naszej wiary - Romulo Traugutt z ruskim gniazdowym Kostią, pseudo Księciunio. Szefem ruskiej wiary był car Olo (taki ich Komorowski), ale nie przyjechał, bo jeszcze się nie otrząsnął po ustawce z Japońcami na Krymie.

Za to Księciunio był prawie takim samym oprawcą, jak Tusk. Chciał naszych posłać w kamasze na 25 lat, żeby nie płacić im emerytur.
Trudno w to uwierzyć, ale na wyznaczone miejsce stawiła się wiara z większości polskich klubów i nie rozpoczęła spotkania od naparzania się między sobą. Zdziwko? Spoko, nie peniajcie, było to 150 lat temu. Zgredy miały wtedy zboczone pojęcie o patriotyzmie.
Ruscy podstępnie narzucili nam termin styczniowy. Wyjątkowo dla nas niekorzystny, bo w rozgrywkach ligowych obowiązuje u nas w tym czasie przerwa.

Nasza wiara nie była zatem w pełni formy. Niektórzy nawet z naszych byli w trakcie, bądź dopiero co po odtruciu alkoholowym. Za to Ruscy ściągnęli ze sobą zaprawionych w dużych mrozach tęgich kozaków. To ustawiło naszych na z góry przegranej pozycji. Tym bardziej, że byli znacznie gorzej uzbrojeni, jedynie w kosy przeciw karabinom i już gwintowanym muszkietom. Nie wiecie, co to muszkiety? Takie bejsbole z podstępnie doprawioną gwintowaną lufą i bagnetem. A propos kos - nie były to scyzoryki, ale zajebiste kosy ustawione na sztorc.

Do przerwy był remis. Końcowy wynik niestety 0:1. Decydującą bramkę strzelił Berg, pseudo Generał, który zastąpił gniazdowego Księciunia, Niemiec, a od Niemców to my zawsze braliśmy w d...ę. Były jednak sytuacje na wyrównanie. Ale sędziowanie! Lepiej nie mówić. Gorsze niż za PZPN-u pod prezesurą Laty. Po wszystkim Ruscy naszych zesłali na Sybir. Tak jak Starucha, tyle że za granicę. Czyli mieli lepiej, bo trochę świata zobaczyli.

I to właściwie wszystko. Uważajcie tylko, żeby wam się nie popieprzyło z ustawką w listopadzie. Bardzo podobna, różni się tylko nazwą miesiąca. Poza tym wynik był identyczny, Sybir taki sam i sędziowanie też do d...y.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna