Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek śmiertelny na ul. Wojska Polskiego. 21-latka śmiertelnie potrąciła pieszego (zdjęcia)

Helena Wysocka [email protected]
Wypadek śmiertelny w Suwałkach
Wypadek śmiertelny w Suwałkach KMP Suwałki
21-latka może odpowiedzieć za śmierć mężczyzny, choć jej... nie spowodowała. Uciekła bowiem z miejsca, w którym potrąciła pieszego. Ten zmarł. Tyle, że przejechały po nim jeszcze dwa samochody i nie wiadomo, który z nich spowodował śmiertelne obrażenia.

Do tragicznego zdarzenia doszło na ul. Wojska Polskiego w Suwałkach. To droga wyjazdowa z miasta, w dodatku prowadząca do wielu zakładów pracy. Było przed godz. 6. Wtedy natężenie ruchu jest bardzo duże, ponieważ setki suwalczan jadą do pracy.

Tragedia wydarzyła się niedaleko Zajazdu Cowboy, gdzie starszy mężczyzna usiłował przejść przez drogę. Akurat wtedy, gdy nadjechała Justyna P. Pieszy wpadł pod koła jej auta. 21-latka zdawała sobie sprawę, co się stało, ale nie zatrzymała się i nie wezwała pomocy. Twierdzi, że bardzo się przestraszyła i dlatego uciekła. Ochłonęła dopiero, gdy dotarła do domu. Wtedy, kilkanaście minut po zdarzeniu zaalarmowała policjantów. Gdy ci dotarli na miejsce, mężczyzna już nie żył.

Zobacz też: Wypadek na ul. Kopernika. Ford focus wpadł na dom (zdjęcia, wideo)

Młoda kobieta była podejrzewana o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jednak tezę organów ścigania obaliła... sekcja zwłok. Okazało się bowiem, że pokrzywdzony ma obrażenia, które zostały spowodowane nie przez jeden, ale trzy samochody! Wniosek jest więc taki, że, owszem, Justyna P. potrąciła mężczyznę i nie udzieliła mu pomocy (już usłyszała prokuratorski zarzut), ale jeszcze dwaj inni kierowcy po nim przejechali.

- W tym rejonie widoczność jest kiepska, ponieważ ulica nie jest oświetlona - słusznie zauważa jeden z pracowników Zajazdu Cowboy. - Poza tym kierujących oślepiają nadjeżdżające z naprzeciwka auta. Trudno więc zauważyć, co lub kto leży na jezdni.

Ale niewykluczone też, że kierowcy widzieli „przeszkodę”. Sądzili jednak, że to jakiś zgubiony przedmiot, albo zwierzę, które wybiegło na jezdnię z pobliskiego lasu.

Kolejna hipoteza zakłada, że w związku z dużym natężeniem ruchu kierujący nie mieli możliwości ominięcia pokrzywdzonego, a zahamować nie zdążyli.

Okoliczności wypadku są istotne, ale w tym przypadku nie najważniejsze. Śledczym chodzi przede wszystkim o to, by ustalić, który kierowca powinien odpowiedzieć za śmierć suwalczanina. Czy pierwsze auto spowodowało śmiertelne obrażenia, czy tylko kontuzję, która uniemożliwiała pieszemu zejście z jezdni.

I choć do wypadku doszło równo miesiąc temu - 9 października, z jednoznaczną opinią w tej sprawie może być problem. Wszystkie pojazdy były bowiem osobowe. A to oznacza, że powołanemu przez prokuratora ekspertowi trudno będzie określić, które auto przyczyniło się do powstania konkretnych obrażeń ciała. Większą nadzieję organy ścigania wiążą więc z naocznymi świadkami, którzy mogliby powiedzieć, czy po potrąceniu przez Justynę P. leżący na drodze mężczyzna dawał jeszcze jakieś znaki życia, czy nie.

Kobieta już usłyszała prokuratorski zarzut nieudzielenia pomocy. Suwalczance grozi kara więzienia do trzech lat. Natomiast za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym 21-latka może trafić za kraty nawet na osiem lat.

Suwalscy śledczy czekają na ekspertyzę biegłych. Ale przede wszystkim proszą o kontakt świadków tragedii - tel. 997 lub 112.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna