Dzięki sumieniu kilku osób, udało się ją odroczyć o trzy tygodnie. Ale kobieta z dwójką dzieci wciąż żyje z widmem przymusowej przeprowadzki do lokalu socjalnego o powierzchni 23 mkw. Pokój i kuchnia razem, odrębna łazienka.
Powiatowy Zespół do spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Łomży stwierdził, że chłopiec wymaga oddzielnego pokoju. Ale to chyba nikogo nie interesuje.
- Przepisy mówią, że na jedną osobę w lokalu socjalnym musi przypadać 5 mkw. i ten warunek jest spełniony - tłumaczy Włodzimierz Stanisławski, kierownik Oddziału Mieszkalnictwa i Spraw Lokalowych w Łomży.
Wszyscy mówią: wróć do mamy
Problemy zaczęły się w sierpniu 2003 roku, w chwili śmierci babci pani Popiołek. Kobieta z dwójką dzieci wprowadziła się do niej pięć lat wcześniej, ale przez cały czas była zameldowana u swojej matki. Okazało się, że wnuczce nie przysługują żadne prawa do lokalu.
Kobieta myślała o jego wykupie, ale sąd wydał decyzję odmowną. W listopadzie 2003 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej złożyło pozew do sądu, a ten wydał wyrok eksmisji. Po odwołaniu, termin odroczono do 31 grudnia 2007 r. Kobieta szukała innego lokalu, a urzędnicy odsyłali ją z kwitkiem, sugerując mieszkanie jej matki: 36 mkw., zamieszkiwane przez mamę, tatę i brata. Pomocy szukała również u włodarzy miasta.
- Pod koniec marca rozmawiałam z prezydentem Choińskim - opowiada. - Obiecał, że będzie się kontaktował przez dyrektorki szkoły, do której uczęszczał syn. Wspominał coś o zmianie statusu tego mieszkania na "socjalne". A już pięć dni później sprawa trafiła do komornika.
Niewielu ruszyło sumienie
Prezydent Krzysztof Choiński tłumaczy, że nic w sprawie mieszkania zrobić nie może.
- To trudna sytuacja, ale ta pani może wciągnąć się na listę oczekujących na lokal - poucza.
Ale i na to trzeba poczekać, gdyż listy są zamknięte. Kiedy będą otwarte? Wkrótce.
- Może trudno w to uwierzyć, ale osób w takiej sytuacji, jak pani Popiołek jest więcej. Nie możemy zrobić wyjątku - kontynuuje Choiński.
Cóż, pogratulować sukcesu w realizacji przedwyborczych obietnic. Jedną z nich było objęcie niepełnosprawnych opieką. Pomoc udało się nam uzyskać tylko u Lidii Kobylińskiej, dyrektorki Biura Poselskiego Lecha Antoniego Kołakowskiego.
Po jej telefonie komornik zgodziła się opóźnić termin eksmisji, na co przystał Artur Dąbrowski, kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Dzięki temu dziecko nie opuści tak ważnych dla niego badań. Ale co dalej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Pierwszy lot chińskiego samolotu pasażerskiego. Ma konkurować z Airbusem i Boeingiem
- Maciej Maleńczuk wyznał to ze sceny w Sopocie. Siedział w więzieniu ponad 500 dni
- Kultowa polska komedia miała nigdy nie powstać. Wszystko przez... "Ojca chrzestnego"
- Co Polacy sądzą prawie weta w UE? Znamy wyniki sondażu