Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucili gada

Konrad Kruszewski [email protected]
- Czujne organa bezpieczeństwa partii i bohaterski komitet polityczny zapobiegły spiskowi, wyrzucając ze swoich szeregów gada Zbigniewa Ziobrę oraz dwa płazy Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego - zażartował Jarosław Kaczyński. - Tu nie należy wykluczać działania Złego - śmiertelnie poważnie wskazał winowajcę ojciec Rydzyk. I komu wierzyć?

Ksiądz Boniecki za Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej miał prawo wypowiadać się wyłącznie w "Tygodniku Powszechnym". I dziś, po ponad 20 latach demokracji, uzyskał, albo jeśli ktoś woli - dorobił się dokładnie tego samego. Też może wypowiadać się wyłącznie w tym tygodniku. To się nazywa "śmiechem historii" - wyjątkowo szyderczym.

Różnica jest taka, że wówczas, za PRL-u, zakaz wypowiadania się w innych miejscach wydały księdzu (niekoniecznie na piśmie) organy (niekoniecznie statutowe) Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Dziś - przełożeni z zakonu marianów.

To jest oczywiście paradoks. Wydany księdzu zakaz milczenia nie oznacza przecież, że w Polsce nadal panuje ustrój powszechnej szczęśliwości, w którym jedynym niezadowolonym oficjalnym pismem jest "Tygodnik Powszechny". Świadczy jedynie o tym, że ustrój powszechnej szczęśliwości panuje w niektórych umysłach, ze szczególnym wskazaniem na marianów.

Ale nie tylko tam. W Prawie i Sprawiedliwości też umysłowo żyją w tym ustroju. Jaka jest bowiem odpowiedź na pytanie, czy więcej demokracji było w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, niż jest teraz w PiS-ie. To prawda, że w PZPR, żeby wymienić pierwszego sekretarza, trzeba było takich zmian, które wstrząsały historią państwa. Żeby wymienić Gomułkę na Bieruta, trzeba było Gomułkę zamknąć w więzieniu. Powrót Gomułki na stanowisko zbiegł się z powrotem Bieruta z Moskwy - w trumnie. Wymiana Gomułki na Gierka kosztowała dziesiątki zabitych na Wybrzeżu robotników. Zamiana Gierka na Jaruzelskiego (Kanię, jako epizod pomijam) kosztowała życie również wielu ludzi i zaowocowała stanem wojennym oraz wojskiem na ulicach. Rakowski dostał władzę co prawda bez wstrząsów, ale żeby go wywalić trzeba było rewolucyjnie (choć pokojowo) zmienić ustrój.

Nie muszę pisać, że pod tym względem nie ma żadnych podstaw, aby próby wymiany Kaczyńskiego na Ziobrę z czasami szczęśliwie minionymi porównywać. To oczywiste. Chodzi mi jednak o mechanizmy. Są podobne. W PZPR nie było demokracji. W PiS-ie też jej nie ma. Próby reformy PZPR-u zawsze przebiegały według takiego samego schematu. Pojawiała się grupa reformatorów (zwana na przykład strukturami poziomymi, czyli tacy ziobryści), która próbowała uzyskać w partii większe wpływy i przekonać "zdrowy człon" partii (taki pisowski zakon) do zmian. Człon się bronił, zarzucał reformatorom rewizjonizm, spiskowanie na szkodę ustroju i państwa, działanie na szkodę partii. Po czym rewizjonistów wyrzucał.

Tyle, że nie tak jak w PiS-ie z hukiem i przy błyskach fleszy, tylko za kulisami, wewnątrzpartyjnie. Różnica między dzisiejszymi czasami a PRL-em była bowiem taka, że za Polski Ludowej nie tylko w PZPR nie było demokracji. Kiedy zatem słyszę dzisiaj Kaczyńskiego, który parafrazując fragment "Historii Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików" żartuje, że "czujne organa bezpieczeństwa partii i bohaterski komitet polityczny zapobiegły spiskowi, wyrzucając ze swoich szeregów gada Zbigniewa Ziobrę oraz dwa płazy Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego", wcale nie jest mi do śmiechu.

Na szczęście jest po tej stronie politycznej osoba o znacznie większym poczuciu humoru. Mam na myśli ojca wszystkich pisiaków, księdza Tadeusza Rydzyka. Dzieci zaczęły się ojcu rozłazić po kątach. Do kupy ich nie sposób zebrać. Za chwilę skoczą sobie do gardła. Ktoś musi być temu winien. Trudno zwalić winę na Tuska i Putina, że mgłę rozpylili, która zamroczyła umysły. Mgły bowiem w PiS-ie nie stwierdzono. Na szczęście jest jeden naczelny winowajca, którego ojciec Tadeusz przywołuje zawsze, kiedy nie ma kogo przywołać. Kto zatem jest winny rozłamowi w PiS-ie? "- Tu nie należy wykluczać działania Złego. On wszystko będzie robił, żeby nas wyprowadzić w pole, diabeł zawsze dzielił" - wskazał winnego ojciec Tadeusz.

Święta racja. I Kościół ma na diabła sposób - egzorcystów. Problem polega tylko na tym, żeby zbadać, kto egzorcyzmów potrzebuje. Czyli kogo diabeł opętał. Ziobrę czy Kaczyńskiego? Jak tylko uda się to ustalić, rozłam zostanie zlikwidowany przez wykwalifikowanego egzorcystę, który przy pomocy egzorcyzmów wypędzi diabła z opętanego. Tyle, że opętany sam do opętania się nie przyzna. Trzeba go rzeczywiście wyznaczyć. Ale jak? Najlepiej przy pomocy sms-ów - po 2,40 zł za sztukę. Korzystający z sieci komórkowej ojca Tadeusza - po 3,40, bo moherowe berety najłatwiej dają się oskubać.

Mnie w tej diagnozie (takiej samej zresztą, jak kilka wcześniejszych) zastanawia jedna rzecz. Dlaczego Zły wyprowadza w pole zawsze partie bliskie religii, Kościołowi i osobiście ojcu Tadeuszowi? Dlaczego nie zabierze się za Tuska? Dlaczego nie wyprowadzi w pole Palikota? Palikota nie tylko, że nie wyprowadza w pole, to jeszcze wprowadza do Sejmu! Dlaczego diabeł robi krzywdę tylko politykom umiłowanym przez redemptorystę?

Odpowiedź na to pytanie znajduje się w Księdze Hioba. Ale gdyby ktoś nie miał czasu jej przeczytać odpowiem w skrócie: Bo ich doświadcza. Nie wiem tylko kogo bardziej - Ziobrę czy Kaczyńskiego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna