Lekarskie zaświadczenie nie zainteresowało szefów firmy Stollar. Łukaszowi Wilczewskiemu kazano bezzwłocznie iść do kadrowej, gdzie już czekało go wypowiedzenie. Gdy pojawiły się wątpliwości odnośnie jego daty, bezzwłocznie wypisano nowe.
- Nikt nawet nie próbował ukrywać, że to "kara" za lekarskie zwolnienie. Kierownik wręcz powiedział, że chorych on u siebie nie potrzebuje. Bez problemu znajdzie kogoś na moje miejsce - opowiada Wilczewski.
Wczoraj jego pozew trafił na wokandę suwalskiego sądu pracy. Mężczyzna domaga się odszkodowania za bezprawne zwolnienie. Szacuje szkody na kwotę równą swoim trzymiesięcznym zarobkom, czyli 5-6 tys. złotych.
- Do pracy nie chciałbym wrócić, bo szukaliby kolejnego haka, więc nie ma to sensu - uważa.
Leczyć się można po pracy
Perypetie Wilczewskiego, 24-letniego mieszkańca podsuwalskiej Olszanki, który w Stollarze przepracował ponad dziewięć miesięcy, zaczęły się 10 grudnia ub.r. Rano miał wysoką gorączkę. Wybrał się do lekarza w Nowince.
O jego chorobie firmę powiadomił kolega. Odwrotną "pocztą" przekazał jednak informację, że szefowie nie będą tolerować "nieróbstwa".
Pomimo dwudniowego zwolnienia lekarskiego pan Łukasz następnego dnia pojawił się w pracy. Wówczas pękł mu naczyniak na twarzy i konieczna okazała się następna wizyta w przychodni.
Dostał jeszcze dzień zwolnienia, a gdy wreszcie zjawił się w zakładzie, wręczono mu wypowiedzenie. Rozwiązano, bez podawania przyczyn, umowę na czas określony, której ważność wygasała w 2018 r.
Nie chcą ugody
Propozycję zawarcia ugody odrzucił Tomasz Godlewski, szef Stollaru. Kolejna rozprawa odbędzie się na początku marca. Sąd zdecydował się powołać świadków.
- Z tej pracy utrzymywałem żonę i dwójkę małych dzieci - przypomina Wilczewski.
- Zwolniliśmy nie ze względu na chorobę. Po prostu, nie nadawał się - twierdzi Godlewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?