Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucili go z pracy, bo przyniósł zwolnienie lekarskie na trzy dni

Ireneusz Sewastianowicz
Trzy dni niezdolności do pracy wystarczyło, żeby znaleźć się za bramą zakładu i szukać nowego zajęcia.

Lekarskie zaświadczenie nie zainteresowało szefów firmy Stollar. Łukaszowi Wilczewskiemu kazano bezzwłocznie iść do kadrowej, gdzie już czekało go wypowiedzenie. Gdy pojawiły się wątpliwości odnośnie jego daty, bezzwłocznie wypisano nowe.

- Nikt nawet nie próbował ukrywać, że to "kara" za lekarskie zwolnienie. Kierownik wręcz powiedział, że chorych on u siebie nie potrzebuje. Bez problemu znajdzie kogoś na moje miejsce - opowiada Wilczewski.

Wczoraj jego pozew trafił na wokandę suwalskiego sądu pracy. Mężczyzna domaga się odszkodowania za bezprawne zwolnienie. Szacuje szkody na kwotę równą swoim trzymiesięcznym zarobkom, czyli 5-6 tys. złotych.

- Do pracy nie chciałbym wrócić, bo szukaliby kolejnego haka, więc nie ma to sensu - uważa.

Leczyć się można po pracy

Perypetie Wilczewskiego, 24-letniego mieszkańca podsuwalskiej Olszanki, który w Stollarze przepracował ponad dziewięć miesięcy, zaczęły się 10 grudnia ub.r. Rano miał wysoką gorączkę. Wybrał się do lekarza w Nowince.

O jego chorobie firmę powiadomił kolega. Odwrotną "pocztą" przekazał jednak informację, że szefowie nie będą tolerować "nieróbstwa".

Pomimo dwudniowego zwolnienia lekarskiego pan Łukasz następnego dnia pojawił się w pracy. Wówczas pękł mu naczyniak na twarzy i konieczna okazała się następna wizyta w przychodni.

Dostał jeszcze dzień zwolnienia, a gdy wreszcie zjawił się w zakładzie, wręczono mu wypowiedzenie. Rozwiązano, bez podawania przyczyn, umowę na czas określony, której ważność wygasała w 2018 r.

Nie chcą ugody

Propozycję zawarcia ugody odrzucił Tomasz Godlewski, szef Stollaru. Kolejna rozprawa odbędzie się na początku marca. Sąd zdecydował się powołać świadków.

- Z tej pracy utrzymywałem żonę i dwójkę małych dzieci - przypomina Wilczewski.

- Zwolniliśmy nie ze względu na chorobę. Po prostu, nie nadawał się - twierdzi Godlewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna