Tym samym podtrzymał wyrok sądu I instancji skazującego go na karę pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Wyrok jest prawomocny.
- Oskarżony w swojej apelacji podważał wiarygodność zeznań pokrzywdzonej i jej moralność. Zapomniał, że skoro zaangażował się w związek nieformalny z mężatką, której mąż przebywał na stałe za granicą, jego stronę moralną i wiarygodność też można podważyć - uzasadniał sędzia Dariusz Niezabitowski.
Sąd jako dowód winy oskarżonego wziął pod uwagę również zeznania innych osób. m. in. siostry, szefowej i koleżanek pokrzywdzonej, które były świadkami nachodzenia jej w pracy.
Sędzia sprawozdawca nie miał wątpliwości, że treść SMS-ów stanowiła ewidentny szantaż. K. zagroził, że jeśli przestaną się spotykać, nagie zdjęcia kobiety opublikuje w internecie i prześle jej małżonkowi. "Postaram się, żebyś mnie bardzo mocno znienawidziła" - brzmiała jedna z wiadomości od 30-latka.
- Nie może to być tłumaczone zawodem miłosnym - powiedział na koniec sędzia Niezabitowski.
Wcześniej, na rozprawie odwoławczej Krzysztof K. przedstawił sądowi listę świadków, którzy mieli potwierdzić, że w ich obecności 30-latek nie groził białostoczance. W odpowiedzi na wniosek o ich przesłuchanie, prokurator podkreślał, że na tej zasadzie można powołać na świadków połowę mieszkańców Białegostoku. Grożenie miało bowiem miejsce na osobności lub w treści wiadomości tekstowych na prywatny numer komórkowy kobiety.
Na pytanie sądu, dlaczego oskarżony dopiero teraz wnioskuje o wezwanie nowych świadków, odpowiedział.
- Nie wiedziałem, że sprawa tak się rozwinie. Myślałem, że zostanę uniewinniony - tłumaczył Krzysztof K.
30-letni Krzysztof K. i Paulina poznali się ponad dwa lata temu. Między białostoczanką a Krzyśkiem nawiązał się romans. Po 12 miesiącach to ona zerwała znajomość. Apodyktyczny Krzysztof nie dał jednak za wygraną. Od sierpnia 2010 mężczyzna regularnie nachodził Paulinę w pracy, wielokrotnie telefonował, wystawał przed domem.
Gdy 3 grudnia ub. r. zazdrosny mężczyzna zaatakował białostoczankę na ul. Tuwima i chciał wyrwać jej telefon komórkowy, aby przejrzeć listę kontaktów, Paulina postanowiła sprawę zgłosić na policję. Jednak nawet po usłyszeniu w styczniu br. zarzutów, Krzysztof K. wypisywał do Pauliny SMS-y z żądaniami spotkania i groźbami publikacji jej intymnych zdjęć.
Sąd I instancji we wrześniu ub. r. uznał, że spośród trzech zarzutów, tylko w jednym przypadku oskarżony posunął się do gróźb karalnych pod adresem pokrzywdzonej i jej synka. W pozostałych zmienił kwalifikację czynu na "groźby bezprawne, które miały na celu zmuszenie pokrzywdzonej do określonego zachowania".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?