Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyższa akcyza na podgrzewacze tytoniu zatrzyma polskich palaczy przy papierosach?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
123RF
Windowanie akcyzy na nowatorskie wyroby tytoniowe, popularnie nazywane „podgrzewaczami tytoniu”, może sprawić, że Polacy zostaną przy paleniu papierosów. Wiedzą to zarówno firmy produkujące papierosy, jak i polski fiskus.

Od 1 października Ministerstwo Finansów pobiera akcyzę od płynów do e-papierosów i nowatorskich wyrobów tytoniowych do podgrzewaczy tytoniu, czyli dwóch alternatyw dla tradycyjnych papierosów. Resort ustalił wcześniej stawki na poziomie 0,55 zł za mililitr płynu i około 305,39 zł za kg nowatorskiego wyrobu tytoniowego. Za odpowiednik paczki tradycyjnych papierosów przyjęto 3 ml płynu do e-papierosa. Choć na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się przejrzysta, to jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Jedni producenci płynów do e-papierosów zapłacą bowiem nawet siedmiokrotnie wyższy podatek niż inni.

Największe różnice widać w branży e-papierosowej. Wynikają one z dwóch rodzajów systemów e-papierosów: w systemach zamkniętych e-papierosy korzystają ze specjalnych kartridży z płynem. A w systemach otwartych taki płyn dolewa się do zbiornika. Międzynarodowi producenci płynów do e-papierosów, którymi są firmy tytoniowe, produkują kartridże z płynami o małych pojemnościach. Z kolei polscy producenci płynów z sektora MŚP sprzedają płyny w butelkach, do samodzielnego uzupełniania.
Producenci płynów w kartridżach o pojemnościach 0,7 ml czy 2 ml zapłacą za swoje produkty odpowiednio 0,38 zł i 1,10 zł akcyzy. Natomiast producenci płynów w butelkach o pojemności od 5 ml w górę – już 2,75 zł na takim produkcie. Pośrodku stawki plasują się producenci podgrzewaczy tytoniu, którzy za paczkę wyrobów nowatorskich odprowadzą około 1,95 zł akcyzy. Z danych Ministerstwa Finansów z 2019 wynika, że produkty alternatywne do papierosów stanowią dziś około 12 proc. całej sprzedaży na rynku wyrobów zawierających nikotynę. Udział e-papierosów szacuje się na około 10 proc., a podgrzewaczy tytoniu – na około 2 proc.

Przez windowanie akcyzy zmarnujemy szansę na odciągnięcie Polaków od palenia
Choć nowy podatek jeszcze nie okrzepł, to już teraz proponuje się jego podniesienie, ale tylko na podgrzewacze tytoniu. Podczas gdy w Ameryce oficjalnie dzisiaj zachęca się palaczy papierosów do przejścia na podgrzewacze tytoniu – w Polsce, gdzie papierosy pali 8 mln ludzi, proponuje się je opodatkować podobnie jak zwykłe papierosy.

Jedni eksperci sugerują, że kolejne wywindowanie akcyzy na takie produkty może dać budżetowi państwa szybki i łatwy zysk. Przekonują też, że nie powinno się podnosić akcyzy na tradycyjne papierosy. Inni odpowiadają, że w wypadku podniesienia akcyzy na podgrzewacze tytoniu zmarnujemy największą od wielu lat szansę na odciągnięcie polskich palaczy od papierosów. A potencjalnie wpływy budżetowe i tak byłyby niskie, z uwagi na niszowość tego produktu.

Co ciekawe, niezależni eksperci obserwujący dyskusję podatkową wokół papierosów, e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu zauważyli, że argumenty za podnoszeniem akcyzy na podgrzewacze tytoniu pokrywają się niemal dokładnie z tym, za czym lobbują dziś firmy produkujące tradycyjne papierosy.

Podatki w służbie zdrowia? Czy na pewno?
W całym tym podatkowym galimatiasie jest jeszcze jeden haczyk: zdrowie. Świat nauki coraz powszechniej uznaje podgrzewacze tytoniu za produkty ograniczające zdrowotne następstwa palenia i uważa je za lepsze alternatywy dla papierosów. W niezależnych badaniach naukowych wykazano, że podgrzewacze tytoniu wydzielają mniej szkodliwych i rakotwórczych substancji niż papierosy, co wskazuje na ich mniejszą szkodliwość.

Prof. David Khayat, jeden z czołowych onkologów na świecie, pokusił się nawet o stwierdzenie, że jeśli ryzyko zdrowotne wynikające z palenia papierosów wynosi 1 punkt, to dla podgrzewaczy tytoniu wskaźnik ryzyka wynosi zaledwie 0,02 punktu. O mniejszej szkodliwości alternatyw mówi m.in. brytyjska Narodowa Służba Zdrowia (Public Health England). Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) oficjalnie uznała zaś podgrzewacz tytoniu IQOS za jedyne na świecie urządzenie alternatywne „o zmodyfikowanym ryzyku” i „właściwe dla promocji zdrowia publicznego”.

Obowiązująca obecnie unijna dyrektywa (z 2011 r.) w sprawie struktury oraz stawek akcyzy stosowanych do wyrobów tytoniowych nakazuje obciążyć odpowiednio wysokim podatkiem tradycyjne wyroby, czyli przede wszystkim papierosy, cygara i cygaretki. Nie wymienia natomiast płynów do e-papierosów, ani konkurujących z tradycyjnymi papierosami nowatorskich wyrobów tytoniowych, czyli właśnie podgrzewaczy tytoniu. Z tego wynika, że e-papierosy oraz podgrzewacze tytoniu są traktowane jako jedna alternatywna grupa produktów dla papierosów.

Formalnie w żadnym państwie unijnym nie ma obowiązku obciążania akcyzą wyrobów alternatywnych, w tym elektronicznych papierosów ani podgrzewaczy tytoniu. Produkty te w coraz większym stopniu wypierają z rynku tradycyjne papierosy – co cieszy rosnącą rzeszę lekarzy i specjalistów wspierających nałogowych palaczy w rzucaniu palenia – i organy unijne od pewnego czasu pracują nad taką modyfikacją dyrektywy, by uwzględniała ona tę rynkową zmianę.

Ta globalna zmiana przyzwyczajeń palaczy skłoniła także polskie Ministerstwo Finansów do wprowadzenia akcyzy na nowatorskie wyroby tytoniowe do podgrzewaczy oraz płyny do e-papierosów. Głównym motywem działania było zapewnienie przez resort wpływów budżetowych z nowych kategorii oraz analiza rynku. Nie obyło się oczywiście bez protestów ze strony producentów. Podczas debaty akcyzowej w Sejmie i Senacie wywiązała się ożywiona, a chwilami wręcz burzliwa dyskusja. Producenci płynów do e-papierosów postawili twarde warunki i ostro sprzeciwiali się nałożeniu akcyzy na ich produkty. Ostatecznie parlament uchwalił obciążenia i producenci alternatyw dla tradycyjnych papierosów muszą płacić państwu nową daninę.

Przepisy Unii Europejskiej oraz Światowej Organizacji Zdrowia wyraźne mówią o konieczności regularnego podwyższania podatków na papierosy, jako formie wspierającej walkę z epidemią palenia tytoniu. Wysokie ceny mają również odstraszać przed zakupem papierosów osoby, które nigdy wcześniej nie paliły, a w szczególności – mają chronić młodzież. Wnioski płynące z ostatniego raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wskazują na to, że co druga osoba w Polsce wchodzi w nałóg nikotynowy zapalając papierosa (52,4 proc.), a co trzecia (32,3 proc.) zaczyna od e-papierosa. W przypadku podgrzewaczy tytoniu współczynnik inicjacji nikotynowej jest najniższy (0,2 proc.).

Skąd zatem pomysł, aby podnieść akcyzę tylko na podgrzewacze tytoniu? Poza wspomnianymi już wpływami budżetowymi, eksperci przywołują dwa inne argumenty. Po pierwsze: uznają podgrzewacze tytoniu za produkty premium. Po drugie: przekonują, że nie ma ryzyka powstania szarej strefy. Tymczasem paczka wkładów tytoniowych do podgrzewaczy kosztuje w sklepie 14 zł. Mniej więcej tyle samo, co paczka papierosów ze średniej półki. Na Białorusi i Ukrainie trzeba za nią zapłacić odpowiednio około: 5,50 zł i 7,45 zł. Wiąże się to z niższymi kosztami pracy i produkcji w tych państwach. Oraz niższymi zarobkami Białorusinów i Ukraińców. Niemal trzykrotna różnica w cenie na paczce może być jednak niepokojąca w kontekście wzrostu przemytu tych produktów do Polski.

Co na to lekarze
Głos w dyskusji zabrali również polscy lekarze, którzy w podgrzewaczach tytoniu widzą szansę na odciągnięcie palaczy od papierosów. Od kilku lat - wraz z pojawianiem się kolejnych niezależnych badań potwierdzających mniejszą szkodliwość podgrzewaczy tytoniu w porównaniu z papierosami – wielu z nich decyduje się zmieniać swoją strategię walki z uzależnieniem od palenia papierosów. Zamiast wcześniejszego „rzuć, albo umieraj”, przyjmują bardziej realistyczne podejście wobec pacjenta: „jeśli nie jesteś w stanie rzucić papierosów, zmień je na mniej szkodliwe alternatywy”.

Jest to tzw. strategia redukcji szkód. W wielu państwach wspierających taką strategię (np. w Japonii) obserwuje się korzystny z punktu widzenia polityki zdrowotnej trend. Palacze mający przystępny dostęp do mniej szkodliwych produktów alternatywnych wobec papierosów stopniowo rezygnują z palenia. Konsekwentna polityka podatkowa i zdrowotna w tych państwach sprawia, że papierosy stają się coraz mniej przystępne cenowo, a z drugiej – palacze otrzymują zachętę do przechodzenia na mniej szkodliwe alternatywy. Zwyczajnie, po ludzku, nie ma się więc co dziwić, że firmom żyjącym ze sprzedaży papierosów zależy na zablokowaniu takiego trendu nad Wisłą. Z drugiej strony – nie sposób nie zadawać głośno pytania: czy takie blokowanie leży w interesie publicznym?

Zwróćmy uwagę, że w dyskusji na temat akcyzy od wyrobów nikotynowych istotny jest nie tylko „rachunek zdrowotny”, czyli to, ile Polek i Polaków wyniszczanych dotąd i zabijanych przez dym tytoniowy NIE zachoruje i NIE umrze, jeśli odrzuci papierosy. Z punktu widzenia polityki fiskalnej istotny jest także rachunek ekonomiczny, czyli to, ile pieniędzy państwo musi przeznaczać rok do roku na leczenie palaczy z powodu chorób odpapierosowych. Łatwo policzyć, że w ostatecznym bilansie w interesie samego fiskusa jest ograniczanie kręgu palących.

Polski resort finansów zdaje się doskonale rozumieć wszystkie te niuanse, ponieważ do propozycji obarczenia dodatkowym podatkiem wyrobów mniej szkodliwych od papierosów podszedł mocno sceptycznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wyższa akcyza na podgrzewacze tytoniu zatrzyma polskich palaczy przy papierosach? - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna