Z ambicjami, ale bez tłoku

- Wybraliśmy studia na uczelni, która zaoferowała nam atrakcyjne kierunki i pracę z wykładowcami o dużym dorobku naukowym - mówiła Agnieszka Stepaniuk, przedstawicielka studentów pierwszego roku. - Mamy nadzieję, że dzięki studiom na tej uczelni, czeka nas łatwiejszy start na rynku pracy.
Jednak stu nowych studentów to wynik rekrutacyjny, który nie satysfakcjonuje władz szkoły.
- Nie wyszedł nam nabór na rusycystykę i germanistykę - przyznaje Radosław Zagórski, rektor ds. dydaktycznych Wyższej Szkoły Współpracy Międzynarodowej i Regionalnej im. Zygmunta Glogera w Bielsku Podlaskim. - Na niemiecki nie mieliśmy wcale chętnych, a na rosyjski zgłosiło się pięć, sześć osób. To dla nas wielkie zaskoczenie.
Nie udało się także utworzyć kształcenia stacjonarnego.
- Mamy ambicje być prawdziwą uczelnią, a bez studiów dziennych to się nie uda - mówi Zagórski.
Zainteresowania bielską szkołą wyższą nie zwiększyły nawet promocje i zniżki, które oferowano w trakcie rekrutacji. W efekcie na trzech semestrach WSWMiR liczy obecnie ok. dwustu studentów, z czego dwie trzecie na ekonomii, a reszta - na filologii angielskiej.
- Zabiegaliśmy o to, by Bielsk miał uczelnię, która kształci w pożytecznych kierunkach. Na pewno te takimi są - mówił starosta bielski Sławomir Jerzy Snarski.
Uczelnia ma jednak kilka nowych pomysłów.
- Wielu ludzi z tego regionu wyjeżdża za granicę. W zeszłym roku 20 spośród naszych studentów zrezygnowało z nauki. Połowa właśnie z powodu zagranicznych wojaży - mówił prof. Janusz Kowalski, rektor WSWMiR w Bielsku Podlaskim. - Chcemy więc udostępnić studia także tym wyjeżdżającym, poprzez system urlopów dziekańskich i wolny tryb studiowania.
Rektor zapowiedział zmianę nazwy szkoły na Uczelnię Glogera.