Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z białoruskiego muzeum wyrzucono polskich "okupantów" – króla Władysława Jagiełłę i księcia Witolda Kiejstutowicza

Andrzej Pisalnik
Andrzej Pisalnik
Przez 11 lat istnienia  w białoruskim Narodowym Muzeum Historiii muzealnej ekspozycji o dziejach szlachty nikomu do głowy nie przychodziło, aby poskarżyć się na obecność w niej  figur Władysława Jagiełły i Witolda Kiejstutowicza. W roku wojny Rosji z Ukrainą figury zostały usunięte, jako symbole "polskich okupantów".
Przez 11 lat istnienia w białoruskim Narodowym Muzeum Historiii muzealnej ekspozycji o dziejach szlachty nikomu do głowy nie przychodziło, aby poskarżyć się na obecność w niej figur Władysława Jagiełły i Witolda Kiejstutowicza. W roku wojny Rosji z Ukrainą figury zostały usunięte, jako symbole "polskich okupantów". Fot.: histmuseum.by
„ Co robią tutaj ci polscy okupanci?” - skargi takiej i podobnej treści zaczęły wpływać ostatnio do administracji Narodowego Muzeum Historycznego w Mińsku. Dotyczyły ekspozycji, poświęconej szlachcie, której upiększeniem przez ponad 11 lat były figury polskiego króla Władysława Jagiełły i spokrewnionego z nim wielkiego księcia litewskiego Witolda Kiejstutowicza.

Reakcją na antypolskie donosy stało się usunięcie z ekspozycji figur stryjecznych braci, żyjących w średniowieczu, a sama wystawa o szlachcie jest szykowana do likwidacji.

O sprawie poinformował niezależny portal białoruski Nasza Niwa. Według białoruskich dziennikarzy ekspozycja, poświęcona dziejom szlachty w Wielkim Księstwie Litewskim, ma zostać zastąpiona inną, poświęconą okresowi obecności na współczesnych ziemiach Białorusi Imperium Rosyjskiego.

Przed wojną z Ukrainą polski królowie i litewski książę nie byli „okupantami”

Figury polskiego monarchy i jego stryjecznego brata, związane z historią Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitą Obojga Narodów ilustrowały epokę, z którą białoruska opozycja wiąże średniowieczną tradycję państwowości na współczesnych ziemiach. Właśnie do tej tradycji zdaniem historyków, najczęściej znajdujących się w opozycji wobec dyktatora Łukaszenki, odwoływały się późniejsze pokolenia Białorusinów, walczące o własny byt państwowy.

Z oporami, ale powyższa koncepcja była przez długie lata, jeśli nie podzielana, to przynajmniej tolerowana przez Łukaszenkę i stojące za nim prorosyjskie siły na szczytach białoruskiej władzy. Figury Władysława Jagiełły i Witolda Kiejstutowicza nie przeszkadzały nikomu w muzealnej ekspozycji przez 11 lat.

Wystawiany przez ponad dekadę w białoruskim Narodowym Muzeum Historii Wizerunek księcia Witolda był wzorowany na konterfekcie zamieszczonym na jego osobistej pieczęci, natomiast do rekonstrukcji twarzy króla Jagiełły posłużył wizerunek z jego nagrobka, a szata królewska została odtworzona na podstawie obrazu „Pokłon trzech króli” z Tryptyku Matki Boskiej Bolesnej z kaplicy Świętokrzyskiej w katedrze na Wawelu.

Stosunek do postaci, będących kultowymi w tradycji Polski i Litwy, krajów należących do NATO i aktywnie wspierających walczącą z rosyjskim najeźdźcą Ukrainę, musiał się radykalnie zmienić akurat teraz. Stąd zapowiedź zastąpienia szlacheckiej ekspozycji wystawą, poświęconą okresowi z czasów panowania na współczesnych ziemiach białoruskich Imperium Rosyjskiego, czyli z czasów zaborów.

Donosicielstwo na polskość bardzo popularne

Donosicielstwo na przejawy sympatii do historii Polski, czy postaci historycznych, związanych z naszym krajem, jest na Białorusi zjawiskiem dosyć powszechnym i przez reżim Łukaszenki tolerowanym.

Jednym z ostatnich absurdalnych przykładów skutecznego donosu na postać historyczną jest historia z przygranicznego Grodna, w którym działa prorosyjska aktywistka Olga Bondariewa. Ostatnio na jej skargę z Przychodni Lekarskiej nr 3 usunięto plakat, popularyzujący postać pierwszej w historii Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego lekarza-kobiety Reginy Salomei Pilsztyn, z domu Rusieckiej. Według prorosyjskiej aktywistki niedopuszczalne było nazwanie przez autorów plakatu „polskiej awanturnicy”, urodzonej pod białoruskim współcześnie Nowogródkiem, „honorem Białorusi”.

Donos na język białoruski

Prorosyjscy aktywiści na Białorusi zupełnie bezkarnie zwalczają nie tylko przejawy polskości, lecz także białoruskości.

Wspomnianej Oldze Bondariewej w ubiegłym roku nie spodobało się na przykład to, że w niektórych grodzieńskich przedszkolach dzieci uczą się podstaw języka białoruskiego.

Prorosyjska aktywistka wydała publiczne oświadczenie, iż w procesie nauczania w przedszkolach języka białoruskiego jest stosowana "przemoc oraz indoktrynacja", a dzieci uczą się wyrazów, „z języka polskiego”.

Aktywistka stwierdziła, że białoruskie „dziakuj”, jest niczym innym, tylko polskim „dziękuję”, a słowo „dabranacz”, to polskie „dobranoc”. Prorosyjskiej lingwistce amatorce nie przyszło do głowy, iż wyraz wdzięczności może brzmieć podobnie w różnych słowiańskich językach.

Publiczna obraza języka białoruskiego, przedstawiona w formie urągającej godności grodzieńskich pedagogów oraz Białorusinów, uważających język białoruski za ojczysty, jest na Białorusi wykroczeniem. Wystąpienie prorosyjskiej aktywistki zostało nawet zaskarżone przez mieszkańców Grodna do miejscowej władzy. Ale reakcja nie nastąpiła i Bondariewa pozostała bezkarna.

Bezkarność pozwala na zwalczanie świętości

Ośmielona bezkarnością kobieta publicznie zażądała później usunięcia z katedry prawosławnej w Grodnie ikon białoruskich prawosławnych księży-męczenników, którzy przedstawieni są jako ofiary egzekucji dokonywanych przez wojska NKWD.

Zdaniem działających na Białorusi prorosyjskich aktywistów przedstawianie w negatywnym świetle sowieckiej przeszłości może wzbudzać wśród miejscowej ludności niechęć do Rosji oraz Rosjan.

lena

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z białoruskiego muzeum wyrzucono polskich "okupantów" – króla Władysława Jagiełłę i księcia Witolda Kiejstutowicza - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna