Z miasta znika hotel. Powstaną za to nowe urzędy

Mariusz Klimczyk dyrektor ROKiS

Mariusz Klimczyk dyrektor ROKiS

Sądzę, że warto by się zastanowić nad urządzeniem w tym budynku miejskiego hostelu. Taki obiekt nie musi spełniać wyśrubowanych norm dotyczących hoteli. Miasto dysponowałoby natomiast miejscem, gdzie można by kwaterować odwiedzające nas większe grupy i pewnie coś jeszcze na tym zarobić.

W budynku po hotelu "Suwalszczyzna" może powstać kolejny w mieście urząd.

To jednak wstępna koncepcja - zastrzega Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza. Władze miasta mają nadzieję, że w generalnym rozrachunku cała operacja się opłaci.

Hotel, jak informowaliśmy, będzie działał tylko do września. Wtedy kończy się umowa z dzierżawcą obiektu, którego właścicielem jest Regionalny Ośrodek Kultury i Sztuki. Hotel przestał spełniać niektóre z wymogów dotyczących ochrony przeciwpożarowej. Niezbędna byłaby przebudowa obiektu. A to koszt kilkuset tysięcy złotych. Nikt takiej kwoty nie chce wyłożyć.

Kilka miesięcy temu ROKiS wystawił budynek na sprzedaż. Cena wywoławcza wynosiła 4,5 mln zł. Nabywca nie musiałby prowadzić tutaj hotelu. Mógłby urządzić np. lokale usługowe czy nawet mieszkania.
Niestety, ale nie była praktycznie żadnego zainteresowania. Przedstawiciele suwalskich władz twierdzą, że organizowanie kolejnego przetargu nie ma w takiej sytuacji sensu. Bo, po pierwsze, na rynku nieruchomości panuje wyraźny zastój, po drugie - trzeba by obniżyć cenę wywoławczą, a ta i tak nie była wygórowana.

Prezydent miasta podzielił się niedawno swoją koncepcją, jak budynek zagospodarować. Chce, aby przeprowadziły się tutaj straż miejska, miejski konserwator zabytków, wydział inwestycji urzędu oraz pracownia urbanistyczna. Instytucje te mają swoje siedziby w różnych punktach miasta, ale w budynkach komunalnych. Koszty nie są więc zbyt wysokie.

J. Filipowicz uważa, że gdyby wszystko udało się przenieść w jedno miejsce, niektóre z nieruchomości można by wystawić na sprzedaż. Miasto by więc na tym jeszcze zarobiło. Nie wiadomo jednak, skąd wziąć chętnych do kupna, skoro w przypadku "Suwalszczyzny" ich nie ma.