Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z nietoperzem w pracy i domu

Urszula Ludwiczak [email protected]
Adam Zbyryt z RDOŚ w Białymstoku jest ornitologiem, ale fascynują go też nietoperze i chiropterologia, czyli nauka o tych ssakach
Adam Zbyryt z RDOŚ w Białymstoku jest ornitologiem, ale fascynują go też nietoperze i chiropterologia, czyli nauka o tych ssakach
Początkowo był osłabiony i przestraszony, nie chciał się dawać brać na ręce. Ale szybko się oswoił z ludźmi i z apetytem zjadał podawane mu do pyszczka larwy. A po kilku dniach troskliwej opieki ludzi, nietoperz z gatunku mroczek późny, wrócił do swojej kolonii z okolicy białostockiego Ratusza.

Zanim jednak to się stało, nietoperz spędził kilka dni pod czujną opieką Adama Zbyryta, z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. Mężczyzna ma już pewne doświadczenie w opiece nad tymi ssakami i nie miał najmniejszego problemu z zajęciem się kolejnym. A fachowa pomoc była niezbędna, bo inaczej nietoperz zapewne by zginął.

Karmienie co 3 godziny

Informację o tym, że na schodach Muzeum Podlaskiego leży nietoperz, pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska dostali we wtorek. Zwierzak prawdopodobnie został zbudzony podczas prac porządkowych na strychu obiektu. Specjaliści pojechali na miejsce, złapali nietoperza do tekturowego pudełka i przywieźli do siedziby RDOŚ. Mały ssak był wyczerpany i przerażony, wymagał fachowej opieki. Zajął się nim pan Adam.

- Na początku nas atakował przy próbie dotykania - opowiada Adam Zbyryt. - Na szczęście okazało się, że jest zdrowy, tylko bardzo osłabiony po zimowej hibernacji. Nie dał nawet rady zjeść robaka.
Wszystkie nietoperze z powodu braku o tej porze roku pokarmu, w taki zimowy sen zapadają, ale budzą się zazwyczaj pod koniec marca. Jako jedne z pierwszych witają wiosnę właśnie te z gatunku mroczek późny.

- Ten albo zbudził się już sam, albo go zbudzono - mówi. - Nie chcieliśmy, aby został na schodach, bo mogłaby mu stać się krzywda. Chcieliśmy go podkarmić i wypuścić na wolność.

W menu zwierzaka znalazły się larwy mącznika - przysmak tych ssaków. Zwierzak początkowo nie miał za dużo siły, aby jeść, ale szybko odzyskał sprawność i za jednym razem zjadał ich nawet 30.

- Jako że trzeba go było karmić co kilka godzin, nie mógł zostać sam w RDOŚ i zabierałem go na noc do domu - opowiada pan Adam. - Zamieszkał w zamykanym tekturowym pudełku, w pomieszczeniu gdzie jest chłodno, z zakręconym kaloryferem i przy oknie. Siedział w tym pudełku całą noc, nie latał po domu. Spał, bo takie chłodne warunki też powodują, że nietoperze zapadają w lekki stan hibernacji. A ja dzięki temu nie musiałem wstawać w nocy co kilka godzin na karmienie. A rano szliśmy razem do pracy.
Po każdym karmieniu w dzień i wieczorem, nietoperz też zasypiał i budził się po kilku godzinach na następna porcję mączników. Już nie buntował się, gdy pan Adam brał go na ręce do karmienia. W dwa dni zjadł ponad 300 larw.

- Nietoperze bardzo szybko przyzwyczajają do ludzi - opowiada Adam Zbyryt. - Ten też przyzwyczaił się do karmienia na rękach. Przez dwa dni zjadł tyle, ile waży.

Odkarmiony i w dobrej formie nietoperz, w czwartek wieczorem został wypuszczony na wolność. Pan Adam pojechał z nim specjalnie w okolice Ratusza, gdzie ssak miał szansę odnaleźć swoją kolonię.
.
Trzeba obalić mity

Nietoperze są pod ochroną. Złapany nietoperz jest przedstawicielem nietoperzy z gatunku mroczek późny (Eptesicus serotinus). Jest to jeden z największych nietoperzy występujących w Polsce (długość jego ciała wynosi 65 -82 mm) i typowo miejski zwierzak, przystosowany do życia w mieście. Ile jest nietoperzy w naszym regionie, nie wiadomo, ale jesteśmy terenem, gdzie gatunków tych ssaków występuje najmniej w Polsce.

Adam Zbyryt jest ornitologiem (ratował też już np. sowę płomykówkę czy żurawia), ale fascynują go też nietoperze. Już kilkakrotnie miał z nimi do czynienia, pomagając osłabionym osobnikom wrócić na wolność.

- Niestety, ciągle w naszym społeczeństwie pokutują mity, związane z nietoperzami, które sprawiają, że tych w sumie sympatycznych zwierzaków większość osób się boi - mówi. - To mit że nietoperze się wplątują we włosy, bo przy pomocy echolokacji są w stanie zobaczyć obiekt cieńszy niż ludzki włos, więc jak mogłyby się w nie wplatać.

To taka miejska legenda, wszyscy o tym słyszeli, ale nikt nie widział. Nietoperze też nie piją ludzkiej krwi, nie są nawet w stanie przebić się zębami przez skórę. To nie jest też latająca mysz: nietoperz żyje do 30 lat (mysz kilka lat) i jest ssakiem, a nie gryzoniem. Nietoperze są za to bardzo pożyteczne dla człowieka. Jeden nietoperz potrafi zjeść w ciągu jednej nocy 3 tys. komarów!

Dlatego nie bójmy się nietoperzy. A gdy jakiś wleci nam przypadkowo nocą do domu, najlepiej zgaśmy światło i otwórzmy okna, a sam znajdzie drogę na zewnątrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna