Marek Nazarko w swoim wystąpieniu najpierw krótko przypomniał całą sprawę i zarzuty, jakie postawił mu w postępowaniu prokurator Marek Żendzian, a potem stwierdził, że działania śledczych odbiera, jako nękanie oraz upokarzanie jego i jego rodziny.
Zdaniem burmistrza, postępowanie prowadzone przeciwko niemu było próbą zniszczenia go, jako człowieka: - Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że sprawa ma podłoże polityczne. Można podsumować to stwierdzeniem: dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie – zauważył Marek Nazarko.
Jak podkreślił, sąd okręgowy uzasadniając piątkowe rozstrzygnięcie stwierdził, że odczucia burmistrza Michałowa są w pełni uzasadnione i pozostaje mu przeprosić za działania prokuratora i organów ścigania.
Czytaj również:
Przypomnijmy. Śledztwo przeciwko Markowi Nazarce Prokuratura Okręgowa w Białymstoku prowadziła od 2018 roku. Jego zwieńczeniem był akt oskarżenia, w którym śledczy dowodzili, ze burmistrz Michałowa dopuścił się popełnienia dwóch przestępstw urzędniczych.
W pierwszym przypadku chodziło o nadużycie uprawnień przy prywatnym zakupie działki w 2006 roku, kiedy to Marek Nazarko był wójtem Michałowa. Zdaniem prokuratora, prawo pierwokupu do tej działki miała gmina. Drugi zarzut dotyczył już obecnej kadencji i nieopublikowania w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu oświadczeń majątkowych m.in. radnych. Według prokuratora, było to niedopełnienie obowiązków.
Czytaj również:
Prokuratura żądała 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu, 20 tys. zł grzywny i 5-letniego zakazu pełnienia funkcji burmistrza. Obrona – uniewinnienia (burmistrz od początku mówił, że zarzuty są absurdalne i nie przyznawał się do winy).
Sąd Rejonowy w Białymstoku, który orzekał w pierwszej instancji uniewinnił (8.04.) Marka Nazarkę.
- Oskarżony (…) zobowiązany do upubliczniania informacji publicznej nie może ponosić negatywnych konsekwencji tego, że prawo jest nieprecyzyjne. Nie może być "chłopcem do bicia" - uzasadniał sędzia Andrzej Gołaszewski, a w kwestii zakupu działki, stwierdził, że wójt nie popełnił przestępstwa urzędniczego, a gmina nie poniosła żadnej szkody, bo nie była zainteresowana pierwokupem działki.
Czytaj również:
Z wyrokiem tym nie zgodziła się prokuratura składając apelację i przegrała.
- Przez cztery lata prześwietlono 20 lat mego życia. Wielokrotnie przesłuchiwano pracowników urzędu, biegli analizowali wszystkie moje zeznania do urzędu skarbowego, sprawdzali czy wystarczało mi wypłat na życie. To jakiś obłęd, a postępowanie kosztowało tysiące złotych publicznych pieniędzy. Jeżeli sąd powiedział prokuratorowi, że żaden ze stawianych mi zarzutów nie jest przestępstwem to, o co chodziło prokuratorowi – powiedział nam po rozprawie apelacyjnej Marek Nazarko.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?