Z sześciu miast w regionie tylko Ełk będzie się rozrastał

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Zgodnie z prognozami Głównego Urzędu Statystycznego, do 2035 z Giżycka, Olecka, Pisza, Gołdapi i Węgorzewa ubędzie prawie 9,5 tys. mieszkańców. Największy procentowo spadek nastąpi w przygranicznej Gołdapi, aż o ponad 13 proc.

Na zachętę nowe miejsca pracy
Na ekonomiczny problem niżu demograficznego zwrócił ostatnio uwagę Związek Powiatów Polskich. Po przeanalizowaniu danych Głównego Urzędy Statystycznego stwierdził, że gwałtowne wyludnianie się regionów pogorszy lokalne budżety, a to pociągnie za sobą problemy z utrzymaniem infrastruktury, czy konieczność rezygnacji z inwestycji.

Zmiany odczują też sami mieszkańcy miast. Mniej ludności, to spadki sprzedaży, zamykanie zakładów i... bezrobocie. Kryzys dotknąć może budownictwo mieszkaniowe i szkolnictwo. Mniej dzieci i młodzieży pociąga za sobą likwidacje szkół i zwolnienia wśród nauczycieli.

- Jesteśmy świadkami tego zjawiska już teraz - zaznacza Zbigniew Sulewski, ekonomista z Centrum im. A. Smitha. - Sposobem na rozwiązanie problemu jest zmniejszenie kosztów pracy (te zniechęcają pracodawców do tworzenia etatów - przyp. red.) i zmiany w kodeksie pracy. Kobieta, która myśli o urodzeniu dziecka, nie może się obawiać powrotu na rynek pracy, gdzie nie znajdzie zatrudnienia.

Zdaniem ekonomistów miasta już teraz muszą rozpocząć rywalizację o nowych mieszkańców. Czym? Na przykład liczbą żłobków, przedszkoli, a także tworzeniem nowych miejsc pracy o przyzwoitych zarobkach. W naszym regionie pracodawcy najczęściej oferują bowiem, przynajmniej na początek, najniższą krajową. Obecnie wynosi ona zaledwie około 1,1 tys. zł na rękę.

Ełk będzie się rozrastał
Z danych GUS wynika, że w ciągu najbliższych 23 lat na Mazurach zwiększy się jedynie liczba mieszkańców Ełku. Na koniec tego roku będzie w nim mieszkało 58 194 osób. Magiczną granicę 60 tys. mieszkańców miasto przekroczy za sześć lat. Według prognoz na koniec 2035 roku będzie tu mieszkało już 62 858 osób.

Oznacza to, że miasto ma szansę na dalszy rozwój, a dzięki temu stanie się wiodącym ośrodkiem w tej części województwa warmińsko-mazurskiego. Jak wielokrotnie podkreślają samorządowcy, dużym impulsem do rozwoju Ełku mają być przebiegające w pobliżu międzynarodowe szlaki komunikacyjne - Via i Rail Baltica.

Zapytaliśmy młodych mieszkańców Ełku, gdzie obecnie planują spędzić swoją przyszłość.
- Na studia na pewno wyjadę poza Ełk. Ale później, jeśli znalazłbym dobrą pracę, chętnie bym tu wrócił. Lubię to miasto, mam tu rodzinę. A moja dziewczyna też jest z Ełku - mówi Kamil Arwin.

- Ja jeszcze nie wiem. Ale jeśli Ełk będzie się rozwijał, powstaną jakieś nowe firmy, centra handlowe, to czemu nie. Jak są pieniądze, to wszędzie można dobrze żyć. Nie trzeba wyjeżdżać do większego miasta. Tu jest chociaż mniejszy ruch i wszędzie jest blisko - dodaje Łukasz Grzegorczyk.
Niestety takich szans na rozwój nie mają pozostałe mazurskie miasta.

Procentowo największy spadek ludności czeka Gołdap. Na koniec tego roku mieszkać tam ma 13 190 osób. Za 23 lata ubędzie co 13 jego mieszkaniec.

Ponad 10-procentowy spadek czeka także Węgorzewo i Pisz. To ostatnie miasto opuszczą aż 3 592 osoby. Jedną z najważniejszych przyczyn takiego odpływu ludności z Pisza może być wysokie bezrobocie. Od wielu lat w powiecie piskim jego stopa utrzymuje się w okolicach30 proc.