Za te pieniądze, które zostały wydane w 2006 r. na zakup dwóch szynobusów, można przez rok utrzymać dwa domy pomocy społecznej albo wybudować kilka kilometrów drogi z dużym skrzyżowaniem.
Problem wykrył Urząd Kontroli Skarbowej w Białymstoku, który niedawno zakończył audyt środków unijnych w urzędzie. Okazało się, że przetarg, w którym zarząd województwa kierowany przez marszałka Janusza Krzyżewskiego kupił dwa autobusy szynowe, został unieważniony przez Sąd Okręgowy w Białymstoku.
Skargę na wynik przetargu wniosła firma H. Cegielski Fabryka Pojazdów Szynowych w Poznaniu, której ofertę odrzucono. Szynobusy kupiono od jej konkurenta z Bydgoszczy, i to o kilka milionów zł drożej niż proponował Cegielski. W sumie wydano ponad 15 mln zł, z czego około 6 mln pochodziło z unijnej dotacji.
- Organizowany przez nas przetarg był nadzorowany przez Ministerstwo Infrastruktury, potem kontrolowany przez NIK. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości - podkreśla Henryk Gryko, skarbnik województwa.
Także Urząd Zamówień Publicznych uznał, że wszystko jest w porządku. Innego zdania był sąd. Unieważnił przetarg i przyznał rację Cegielskiemu.
Sprawa trwała tylko trzy miesiące, ale Urząd Marszałkowski jeszcze przed ostatecznym wyrokiem podpisał umowę kupna z firmą z Bydgoszczy. I nie zmienił jej później. Teraz do sprawy wrócił UKS. Według inspektorów, błędy podczas przetargu doprowadziły do poważnego naruszenia jednej z najważniejszych unijnych zasad - uczciwej konkurencji. A to może skutkować żądaniem zwrotu dotacji.
Więcej w papierowym wydaniu białostockiej Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?