Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił furmana, bo chciał mieć jego konia

Jacek Przygucki
Suwalszczyzna. Był listopad 1919 roku, gdy jeden z mieszkańców wsi Czarny Bród zauważył w przydrożnym rowie połamane sanie, a dalej zwłoki człowieka. Wszczęto poszukiwania. Na pobliskiej drodze zatrzymano Jana Kupińskiego, który zachowywał się dosyć dziwnie. Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojej obecności niedaleko miejsca znalezienia zwłok.

Gdy policja przeszukała jego gospodarstwo, znalazła konia, który wcześniej do Kupińskiego nie należał. W domu z kolei natrafiono na rewolwer. Sędzia śledczy uznał, że obaj z synem dokonali zabójstwa Enocha Łoździjskiego.

Kupiński był mieszkańcem wsi Gruszki. Pod koniec listopada razem z 17-letnim synem udał się do Augustowa na zakupy. Z powrotem wynajęli sanie u Łoździjskiego, który trudnił się furmaństwem. Kupiński twierdził, że za przewóz miał zapłacić 70 marek. Dał 75 marek. W trakcie jazdy domagał się od furmana zwrotu reszty. Ten jednak odmówił i zaczął bić go batem. Wtedy doszło do bójki. Kupiński wyciągnął rewolwer i strzelił. Gdy zobaczył, że furmana zabił, postanowił przywłaszczyć sobie jego konia oraz pieniądze.

Rozprawie Sądu Okręgowego w Suwałkach, która odbyła się 10 grudnia 1919 r. na sesji wyjazdowej w Augustowie, przewodniczył sam prezes Walery Roman. Sprawa toczyła się w trybie doraźnym. Prokurator domagał się kary śmierci. Obrońca oskarżonych wniósł o uniewinnienie oraz o przekazanie sprawy do postępowania zwyczajnego. Wyrok był jednak inny. W stosunku do Jana Kupińskiego orzeczono karę bezterminowego ciężkiego więzienia (dożywocie) oraz pozbawienia praw publicznych, a jego syna uniewinniono. Sąd przyjął, że Jan Kupiński nie mówi prawdy. Ustalono, iż od kilku dni chciał zdobyć konia. Wynajęcie sań było tylko pretekstem. Kupiński spodziewał się, że jak wyciągnie rewolwer, furman się przestraszy. Ten jednak postanowił bronić swego mienia.

Jedynie z uwagi na dobrą opinię i wiek (62 lata) oraz niski poziom umysłowy sąd doraźny nie orzekł kary śmierci. Przyjął natomiast, że syn nie brał udziału w zabójstwie, a jedynie może odpowiadać za pomoc w ukryciu konia i jego uprzęży, co jest przestępstwem, ale ściganym w trybie innym niż doraźny. Jan Kupiński zmarł w więzieniu w Rawiczu 22 listopada 1920.

Opracowano na podstawie akt sądowych, znajdujących się w Archiwum Państwowym w Suwałkach.

Tekst z cyklu "Tak było" w tygodniku "Nasze Suwałki"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna