Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójca z lasu pod Bydgoszczą przerwał milczenie

(mc)
L., zwany "zabójcą z lasu”, jest znany też z tego, że obnosił się z fascynacją faszyzmem
L., zwany "zabójcą z lasu”, jest znany też z tego, że obnosił się z fascynacją faszyzmem Andrzej Muszyński
Wojciech L., oskarżony o dwa morderstwa tłumaczył w sądzie, jaką linką udusił grzybiarza. Ten zginął tylko dlatego, że zabłąkał się w pobliże szałasu w Białych Błotach. Mowy końcowe 6 marca.

Proces dobiega końca. W środę (5 lutego) w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy strony miały wygłosić mowy końcowe, ale w ostatniej chwili Wojciech L. poprosił sędziego o wgląd do akt własnej sprawy. - Na początku procesu powiedział pan, że nie będzie składał wyjaśnień - sędzia Marek Kryś zwrócił się do Wojciecha L. - Czy teraz odpowie pan na pytania?

Oskarżony zgodził się. Sędzia pokazał mu zdjęcia zamieszczone w aktach sprawy. Na policyjnych fotografiach widać było kawałki linek. Sędzia zapytał, którym z tych sznurków 13 sierpnia 2012 roku L. udusił swoją ofiarę. - Na tych zdjęciach nie ma tej linki - tłumaczył L. - To była taka nylonowa plecionka zielona, albo szara... Nie wiem, co z nią zrobiłem. W każdej kieszeni miałem po metrze różnych linek.

Oskarżony mówił o zabójstwie Edwarda B., grzybiarza, który zabłąkał się w okolice szałasu. Latem 2012 roku morderca pomieszkiwał na skraju lasu w rejonie podbydgoskich Białych Błot. Do tego legowiska w pobliżu składów opału firmy Prefabet przeniósł się, gdy wyrzucono go z mieszkania przy ul. Przemysłowej. Eksmitował go stamtąd właściciel lokalu, bo L. nie płacił za wynajem.

Przeczytaj również: Jest oskarżony o dwa zabójstwa. "Coś we mnie wstąpiło"

Edward B. wcześniej kilkakrotnie zwracał uwagę Ł., by nie śmiecił w lesie. Tamtego feralnego dnia miał jednak postraszyć go policją. L. rzucił się na swoją ofiarę i udusił.

To było już jego drugie morderstwo. Kilka tygodni wcześniej jednym ciosem młotkiem zadanym w skroń zabił swoją ciotkę. Licząca 82 lata Teresa W. mieszkała w bloku przy ulicy Ogrodowej w Bydgoszczy. 26 lipca L. odwiedził ją i zwierzał się ze swoich problemów finansowych. Żądał od niej pieniędzy. Po zabójstwie okradł krewną i wyszedł z mieszkania zamykając drzwi na klucz.

Kilka dni później zaniepokojone sąsiadki wezwały policję. - Przede mną na miejsce przyjechali już funkcjonariusze z komisariatu Śródmieście - zeznawała wczoraj policjantka, która w lipcu 2012 roku przesłuchiwała świadków na miejscu zbrodni. - Zwłoki były już w fazie zaawansowanego rozkładu. Nie pamiętam, czy na miejscu było widać jakieś ślady krwi - odpowiedziała na pytanie sędziego.

Tego samego roku, pięć dni po zabójstwie grzybiarza, L. wszedł do sklepu spożywczego w Białych Błotach. Tam zaatakował właścicielkę gazem pieprzowym. Kobieta zdążyła jednak uciec na zaplecze.

L. przyznał się do wszystkich czynów. Nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego zabijał swoje ofiary. Próbował tłumaczyć się, że był sfrustrowany problemami finansowymi i relacjami z ówczesną konkubiną, Bożeną S. Jego partnerka później zeznała, że L. znęcał się nad nią, bił.

Wśród sąsiadów był znany z tego, że przebierał się w niemiecki mundur. Był agresywny, obnosił się ze swoją fascynacją faszyzmem.

L. grozi nawet dożywocie. Mowy końcowe strony wygłoszą 6 marca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska