Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójca za kółkiem

Maciej Gryguc [email protected]
Łomża Pijany szaleniec przed sąd. Prokuratura Rejonowa w Łomży zakończyła śledztwo w sprawie jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń na łomżyńskich ulicach.

Ciemne audi z literami BKL na rejestracji wypadło z piskiem opon z Przykoszarowej na aleję Legionów. Dokładnie tak, jak się spodziewali policjanci. Błyskającym "kogutami" radiowozem zablokowali część jezdni. Latarką z czerwonym światłem jeden z funkcjonariuszy dawał znaki do zatrzymania audi. Auto jeszcze przyśpieszyło pędząc wprost na radiowóz, a kierowca włączył długie światła. Policjant błyskawicznie wydobył broń i strzelił...

Szlak szaleńca
Prokuratura Rejonowa w Łomży zakończyła śledztwo w sprawie jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń na łomżyńskich ulicach. Przed sądem stanie wkrótce 29-letni Andrzej Jankowski (prokuratura zezwoliła na ujawnienie danych) z gminy Mały Płock. Odpowie za spowodowanie wypadku, zniszczenie mienia i prowadzenie po pijanemu samochodu, ale przede wszystkim za usiłowanie zabójstwa policjanta.
- Kodeks karny traktuje taki czyn jak zabójstwo dokonane - wyjaśnia Dariusz Błażejczyk, zastępca prokuratora rejonowego w Łomży. - Grozi za to od 8 do 15 lub 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.
Zanim na ulicach miasta doszło do scen jak z kryminalnego filmu, wieczorem 13 lutego tego roku w komendzie policji w Łomży zadzwonił telefon. Anonimowy rozmówca poinformował o samochodzie wykonującym dziwne manewry na ulicy Łagody.
Policyjny patrol w polonezie dostrzegł wskazane auto na parkingu przy ul. Kazańskiej. Kierowca audi ruszył do ucieczki. Po szaleńczym rajdzie znalazł się na alei Legionów, gdzie blokadę przygotowała druga ekipa policyjna.

Finał na torach
Ostrzegawczy strzał w powietrze nie powstrzymał szaleńca. Funkcjonariusz w ostatniej chwili uskoczył. Audi uderzyło w radiowóz i pomknęło dalej. Na obracający się wóz wpadł pościgowy polonez. Policjant, który dzięki dobremu refleksowi uniknął śmierci, strzelił jeszcze trzy razy. Tym razem celował w opony. Trafił.
Kierowca audi zdołał jeszcze skręcić w aleję Piłsudskiego. Za przejazdem kolejowym stracił panowanie nad wozem i czołowo zderzył się z osobowym nissanem. Pirat wyskoczył z pojazdu i rzucił się do ucieczki. Ścigający go policjant strzelił jeszcze raz na postrach i dopadł zbiega. Nie mógł go nawet skuć kajdankami, bo okazało się, że "rajdowiec" szalał po ulicach, mając rękę w gipsie. I ponad 2 promile alkoholu we krwi.
To co zrobił Andrzej Jankowski, który początkowo przyznał się, a potem zmienił zdanie, na policyjnej blokadzie prokuratura potraktowała surowo. Po drobiazgowej analizie wydarzeń i zeznań świadków, śledczy uznali, że była to próba zabójstwa. Uciekający kierowca miał miejsce by wyminąć blokadę. Nie zrobił tego, dodał gazu i jeszcze chciał policjanta oślepić światłami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna