- Zatrzymana pozostaje jedna osoba. Wciąż wykonywane są czynności procesowe. Zebrano materiał do dalszych badań - informuje zwięźle Rafał Kaczyński, zastępca Prokuratora Okręgowego w Łomży.
Dodaje, że na ten moment nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Zabójstwo dwójki dzieci w Jeńkach. Sprawa wraca po 29 latach [ZDJĘCIA]
Jak informowaliśmy, we wtorek rano dwóch mieszkańców Jeniek zostało zatrzymanych na swojej posesji. To 67-letni Jerzy K. i jego 40-letni syn Dariusz K. Jeszcze tego samego dnia został wypuszczony jeden z mężczyzn. Z naszych informacji wynika, że chodzi o młodszego z nich. Prokurator nie chciał jednak tego zweryfikować.
W dyspozycji śledczych wciąż pozostaje drugi z zatrzymanych. Termin mija po 48 godzinach (w czwartek rano), chyba że mężczyzna usłyszy zarzuty i zostanie skierowany wniosek o areszt.
Zaatakował Monikę. Januszka zabił, bo był niewygodnym świadkiem
Do zbrodni doszło 23 października 1989 r. Rodzeństwo bawiło się na łąkach. Było około godziny 15. W pewnym momencie Monika odłączyła się od brata i poszła sama do lasu - taka jest hipoteza śledczych. Samotnie spacerująca 11-latka została napadnięta. Był to atak na tle seksualnym. Dziewczynkę znaleziono bez majtek, z uszkodzoną błoną dziewiczą.
Zabójstwo dzieci w Jeńkach. Prokuratura wypuściła jednego z zatrzymanych mężczyzn. Drugi wciąż jest przesłuchiwany. Na razie nie ma zarzutów
Według wersji przyjętej w śledztwie, w pobliżu musiał się niespodziewanie pojawić brat dziewczynki - Janusz. Napastnik zabił 9-latka jako niewygodnego świadka, a następnie Monikę. Udusił dzieci skakanką-sznurem, którą miała przy sobie dziewczynka. Zwłoki ułożył w naturalnym zagłębieniu terenu i przysypał je leśnym igliwiem.
Zagadka tajemniczego zabójstwa rozwiązana!
Gdy dzieci długo nie wracały do domu, rodzice wszczęli poszukiwania. Mimo zaangażowania MO, wojska i licznej grupy sąsiadów, dopiero następnego dnia udało się odnaleźć Monikę i Januszka. Ich ciała leżały nieco ponad 7 metrów od wschodniego skraju lasu oddzielającego miejscowości Jeńki i Łupianka Stara.
Podejrzewany w dniu i o porze zabójstwa, był w pobliżu miejsca zbrodni
Do zabójstwa doszło przypuszczalnie około godziny 15. Śledczy już lata temu ustalili, że o tej porze, w odległości zaledwie około 100 metrów od skraju lasu, w którym zamordowano rodzeństwo, na drodze stał zaparkowany samochód ciężarowy i przyczepa ciągnika bez jednego koła. Koło w przyczepie wymieniali bracia K. Wśród nich - wciąż zatrzymany - Jerzy K. Towarzyszył mu też syn Dariusz (miał wtedy 12 lat). Przesłuchani mężczyźni zarzekali się, że żadnych dziwnych czy niepokojących odgłosów dochodzących z lasu nie słyszeli. Nie widzieli tam żadnych osób.
Wówczas nie byli podejrzewani. Co się zmieniło?
- Pojawiły się nowe okoliczności, które uzasadniały podjęcie śledztwa na nowo. W tej chwili okoliczności te są weryfikowane - tłumaczy prokurator Rafał Kaczyński.
WIDEO: Wyrok na Krystiana L., zabójcę Jarosława Rudnickiego, udziałowcy Jagiellonii Białystok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?