Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo przy ul. Lipowej: Ojciec zabił syna. Twierdzi, że nic nie pamięta (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Andrzej T. od grudnia przebywa za kratami. Na poniedziałkową rozprawę został doprowadzony z tymczasowego aresztu
Andrzej T. od grudnia przebywa za kratami. Na poniedziałkową rozprawę został doprowadzony z tymczasowego aresztu Wojciech Wojtkielewicz
53-latek przed sądem za zabójstwo syna. Już nie pamięta noża, ani ciosu. Oskarżony Andrzej T. wycofuje swoje wyjaśnienia.

29-letni Mariusz zginął od ciosu rzeźnickim nożem w klatkę piersiową. Gdy skonał na podłodze mieszkania, jego ojciec postanowił odebrać sobie życie. W wannie wypełnionej wodą, podciął sobie żyły. Został uratowany, jak policja i straż pożarna sforsowała drzwi do lokalu.

Andrzej T. do zabójstwa nigdy się nie przyznawał. Ale w śledztwie nie zaprzeczał, że trzymał nóż, na który napierający na niego syn prawdopodobnie się nadział. 53-latek twierdził, że się bronił, bo tego wieczoru doszło między krewnymi do sprzeczki i bójki. „Chciałem go tylko nastraszyć” - zapewniał. Dzisiaj w sądzie, 53-latek wycofał się ze wszystkiego.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zabójstwo w mieszkaniu na ul. Lipowej w Białymstoku. 52-latek podejrzany o zabójstwo syna

- Nie pamiętam, żebym trzymał nóż. Nie wiem, dlaczego tak powiedziałem - tłumaczył się, gdy sąd odczytywał protokoły z wcześniejszych przesłuchań.

Do zdarzenia doszło w nocy 17/18 grudnia ub. roku w mieszkaniu przy ul. Lipowej w Białymstoku. Jak ustaliła prokuratura, wieczorem Andrzej T. i Mariusz mieli dwóch gości - kolegów z pracy młodszego z gospodarzy. Jeden z nich zeznał w poniedziałek, że atmosfera była początkowo bardzo wesoła. Ojciec i syn tańczyli, śpiewali, boksowali się na żarty. Do momentu...

Żałuję, że mój syn nie żyje. Wolałbym być na jego miejscu

Andrzej T.
fragment pisemnej odpowiedzi na akt oskarżenia

- Mariusz chyba rozlał napój na stół. Pan oskarżony powiedział, żeby posprzątał, bo się wszystko lepi. Mariusz odpowiedział, że zrobi to, jak wszyscy wyjdą - opowiadał najbardziej wtedy trzeźwy z biesiadników.

To był punkt zapalny. Mężczyźni wyzywali się, doszło do szarpaniny. Wypominali sobie urazy z przeszłości . Po rozstaniu rodziców (powodem miał być alkoholizm i przemoc ze strony mężczyzny), Mariusz z siostrami mieszkali z matką za granicą. Po jej śmierci w 2014 r. - wrócił do ojca. Tragicznej grudniowej nocy syn wypominał mu, że w dzieciństwie nie chciał się nim opiekować. Szamotali się. Zostali rozdzieleni, ale po kwadransie znów rzucili się sobie do gardeł. Poziom agresji był duży. Andrzej T. miał zakrwawioną twarz. Wyszedł z mieszkania.

- Chyba chciał ochłonąć - zeznał 32-latek. - Po tej całej akcji ogarnąłem trochę bałagan i postanowiłem wyjść.

Po drodze, na klatce schodowej spotkał wracającego Andrzeja T. Milczał.

- Zapukałem, powiedziałem Mariuszowi, żeby wpuścił ojca i poszedł spać - relacjonuje świadek. - Mariusz szybko go wpuścił. Na koniec prosił, żebym nie mówił nikomu w pracy, że poszarpał się z ojcem.

To była ich ostatnia rozmowa. Według śledczych, dźgniętego nożem 29-latka ojciec próbował ratować. Tamował krwotok, robił masaż serca, sztuczne oddychanie. Drugi z kolegów wezwał pogotowie i wyszedł. Gdy policja wtargnęła do mieszkania (Andrzej T. nie reagował na domofon i pukanie do drzwi) 29-latek już nie żył.

Andrzej T. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. Grozi mu od 8 do 25 lat więzienia, dożywocie. Obecnie T. przebywa w areszcie. Nie był karany w przeszłości.

Jutro kolejna rozprawa. Sąd Okręgowy w Białymstoku przesłucha kolejnych świadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna