Zbrodnia w Lachowie. Podejrzany o zabójstwo wujka przyznał się do winy
- Podejrzany przyznał się do popełnienia zabójstwa i złożył obszerne wyjaśnienia zgodne z naszymi wcześniejszymi ustaleniami - poinformował w piątek (13.09) Marcin Gajdamowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Kolnie, która nadzoruje śledztwo w tej sprawie.
Do zbrodni doszło kilka dni wcześniej - 10 września. Po południu dyżurny kolneńskiej komendy policji otrzymał zgłoszenie o zwłokach mężczyzny w jednym z domów w Lachowie.
Czytaj też:
- Na miejsce pojechali funkcjonariusze, którzy potwierdzili tą tragiczną informację. Gromadzony przez policyjnych śledczych i prokuratora materiał dowodowy wskazywał, że w domu doszło do zbrodni. Śledczy wytypowali sprawcę. Okazał się nim 26-latek. Mężczyzna wpadł w ręce mundurowych w miejscu popełnionej zbrodni - podaje sierż. sztab. Ewa Zabłocka z Komendy Powiatowej Policji w Kolnie.
Zabójstwo w Lachowie. Sprawca pozbył się noża i uciekł. Wrócił na miejsce zbrodni
Tym miejscem był dom zamieszkany przez podejrzanego i ofiarę. 26-latek z rodzicami zajmowali wyższą kondygnację. Na dole mieszkał 50-latek - brat matki podejrzanego. To właśnie kobieta znalazła zwłoki i zadzwoniła na numer alarmowy.
Zobacz także:
Z ustaleń śledczych wynika, że tragicznego dnia 26-latek wspólnie z wujkiem spożywali alkohol. W pewnym momencie młodszy z mężczyzn chwycił za nóż i zaatakował. W toku przesłuchania nie był w stanie wytłumaczyć motywów swego działania. Zadał 50-latkowi kilkanaście ciosów.
- Pokrzywdzony w obrębie twarzy i szyi miał 16 ran, w tym 14 kłutych i 2 cięte - wynika ze wstępnej opinii z sekcji zwłok.
Według naszych informacji, po zabójstwie 50-latka, sprawca wyszedł z domu. Miał mieć zakrwawioną twarz i ubranie. Rozmawiał "jak gdyby nigdy nic" z sąsiadem, poszedł do sklepu. W międzyczasie pozbył się noża, rzucając go w trawę w pobliżu swojej posesji. Potem wrócił do domu. Już czekali tam na niego policjanci wezwani około godziny wcześniej.
- W chwili zatrzymania 26-latek miał około 2,5 promila alkoholu w organizmie - mówi prokurator Marcin Gajdamowicz.
Dopiero po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzut. Po przesłuchaniu prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Sąd go uwzględnił. Najbliższe 3 miesiące mieszkaniec Lachowa spędzi za kratami, ale może to być i reszta życia.
Za zabójstwo grozi bowiem kara od 10 lat więzienia do dożywocia.