Tego lata moniecki PUP zorganizował dwie giełdy pracy na rzecz przedsiębiorcy z Zabiela k. Jaświł, który poszukiwał 30 pracowników do tartaku. "Pośredniak" wybrał więc kilkadziesiąt osób, które miały trafić do roboty przy trakach.
- Akces do pracy zgłosiło 30 bezrobotnych. Tymczasem po kilku dniach zostało ich tylko dwóch - powiedziała nam Maria Gołębiewska, tartaczna referentka.
Pracownicy PUP spodziewali się tego, bo oferta była - zdaniem nowo zatrudnionych - nieatrakcyjna.
- I wszyscy stracili tym samym na trzy miesiące status osoby bezrobotnej - mówiła Jolanta Kalinowska, kierownik ds. rynku pracy.
Podobny problem zgłaszali właściciele lokali gastronomicznych. Restaurator Dariusz Dworakowski szukał kelnerów i kucharzy. W tej materii pomoc PUP-u okazała się bardziej skuteczna, bo zorganizowano kurs i wszyscy jego uczestnicy podjęli pracę.
- Potrzebny mi jeszcze doświadczony kucharz, ale ze świecą by szukać takiego. Wszyscy uciekają za granicę - zauważył Dworakowski.
Podobne problemy mają pracodawcy z Sokółki i Hajnówki. Sokólski PUP oferuje kilkadziesiąt miejsc pracy dla spawaczy i kierowców. Tam też organizowano giełdy pracy, ale z takiej pomocy skorzystali nieliczni.
- Było kilka giełd na rzecz Pronaru w Narwi, ale chętnych do pracy w zawodzie spawacza, ślusarza i mechanika było niewielu, choć ta firma może przyjąć do zaraz nawet 200 pracowników - mówiła Halina Golonko z hajnowskiego PUP.
Tymczasem pośredniaki nie mają w swoich statystykach miarodajnych informacji o liczbie osób rezygnujących ze statusu bezrobotnego i wyjeżdżających z Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?