Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadyma dotarła do okręgówki

(miłk)
Krypno. Agresywna grupa młodych ludzi wbiegła na boisko w Krypnie. Meczu Krypnianka - Sparta Szepietowo nie dokończono.

Spotkanie toczyło się o punkty klasy okręgowej. Trzy "oczka" niemal na pewno trafią jako walkower do Szepietowa, choć to Krypnianka prowadziła do przerwy 2:1. W ten sposób, mimo że grupa zwróciła się przeciw piłkarzom Sparty, z powodu całego incydentu szepietowianie - przynajmniej w tabeli - skorzystają.

To będzie swoiste zadośćuczynienie za wydarzenia z niedzieli. Relacjonuje je trener Sparty Robert Mioduszewski:

- Po zakończeniu pierwszej połowy kilka młodych osób wbiegło na boisko. Ich zachowanie wskazywało na to, że byli po spożyciu alkoholu. Kiedy pozostali zauważyli, że nikt nie próbuje przywrócić porządku, dołączyli do grupki. W sumie było ich może z dwudziestu. Kilku podeszło do mojego piłkarza i grożąc kazali mu oddać koszulkę. Szybko uciekliśmy do szatni, bo zaczynało się robić groźnie. Ostatecznie nic wielkiego się nie stało. Straciliśmy wspomnianą koszulkę, a dwóch zawodników zostało kopniętych. Nie odnieśli jednak obrażeń - opowiada szkoleniowiec Sparty.

Relacje innych osób są bardzo podobne, dochodzą szczegóły. Grupa młodzieży pojawić się miała na trybunach koło trzydziestej minuty pierwszej połowy. Przez kwadrans dopingowała białostocką Jagiellonię i wyzywała zespół z Szepietowa . Niektóre grupy kibicowskie obu wymienionych klubów, delikatnie mówiąc, nie pałają do siebie sympatią. Nie ma jednak pewności skąd są osoby, które wbiegły na stadion w Krypnie.

Jedna wersja mówi, że ze względu na udaremnienie przez policję zadymy przy okazji meczu Włókniarz Białystok - ŁKS Łomża (klub również z "czarnej listy"kibiców Jagi), białostoczanie pojechali do Krypna szukać innych, tzw. "trofeów". Podobno jednak widziano samochody z rejestracjami niepochodzącymi ze stolicy Podlasia. Sam trener Sparty nie jest w stanie ocenić, skąd byli chuligani:

- Ci ludzie krzyczeli "Jaga", ale nie byłbym do końca pewien, że przyjechali z Białegostoku. Dla kibiców tej drużyny atakowanie zawodników jest chyba "obciachem". Nikt tego w Polsce nie robi, animozje dotyczą przecież samych fanów - zastanawia się Mioduszewski. - Na naszych meczach bywali już kibice Jagiellonii, ale nigdy nie zaatakowali piłkarzy.

5 minut po tym jak zawodnik Sparty miał usłyszeć "oddaj kur... koszulkę, bo dostaniesz wpi...ol", było praktycznie po wszystkim. Ktoś zadzwonił po policję, grupa młodzieży ulotniła się do samochodów i odjechała. Policjanci przybyli na stadion po kilku kolejnych minutach. Szepietowanie odmówili wyjścia na drugą połowę. W spokojnym Krypnie znów zrobiło się cicho, tyle że gospodarze za całe zdarzenie będą musieli swoje odcierpieć.

- Walkower jest praktycznie bezdyskusyjny. Co prawda, w Krypnie nikt się nie spodziewał takiej sytuacji, ale spotkanie nie było zabezpieczone w jakikolwiek sposób - mówi Przemysław Sarosiek z Podlaskiego Związku Piłki Nożnej. - Nikt nie wymaga, żeby kilku ochroniarzy zatrzymało agresywną grupę 20 ludzi, ale gdyby chociaż tam byli, mogliby ułatwić piłkarzom zejście do szatni a może pseudokibice nie wtargnęliby na boisko. Nie wiadomo, czy klub poniesie jakąś dodatkową karę finansową. Nad tym musi się zastanowić wydział dyscypliny - dodaje Sarosiek.

Zdarzenie z Krypna ma jeszcze jeden skutek. Podlaski ZPN jest po wstępnych konsultacjach z policją. Współpraca obu instytucji ma dać szybkie efekty w walce z zadymami na boiskach niższych klas rozgrywkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna