Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadźgał żonę nożem, bo chciała odejść

Urszula Bisz
Do tragedii doszło w mieszkaniu bloku w Siemiatyczach (z prawej)
Do tragedii doszło w mieszkaniu bloku w Siemiatyczach (z prawej) B. Maleszewska
Wojciech ćpał, siedział za narkotyki. Grażyna planowała rozwód. Skończyło się tragedią.

Małżeństwo Wojciecha i Grażyny od początku nie było sielanką. Ledwie dwa lata temu wzięli ślub, a już kilka miesięcy później on trafił za kraty. Osadzono go w więzieniu za handel narkotykami. I tak ciągnął się ten związek na odległość, ale w końcu ona postanowiła go zakończyć. Gdy Wojciech usłyszał o jej planach, sam zakończył ich małżeństwo. Zabił żonę i omal nie odebrał życia jej koleżance.

Był poniedziałek, 6 września, godz. 23. Mieszkańcy bloku przy ul. Pałacowej w Siemiatyczach już spali albo właśnie kładki się do łóżek, gdy nagle do kilku drzwi zaczął się ktoś dobijać.

- Ona nie pukała, tylko waliła w drzwi! - mówi sąsiadka mieszkająca naprzeciwko mieszkania, w którym doszło do tragedii. - Jeszcze widać na nich ślady krwi...

To była 28-letnia Iwona, która uciekała z mieszkania na trzecim piętrze tego bloku. Gdy sąsiedzi wezwali policję, wskazała im to mieszkanie, mówiąc, że w środku jest jej ranna koleżanka.
Mundurowi weszli do środka i zobaczyli zakrwawioną kobietę. To była 22-letnia Grażyna. Próbowali ją ratować. Wezwali lekarza. Niestety ten stwierdził zgon.

Chciał podciąć sobie żyły
W tym czasie Wojtek uciekł i schował się w innym mieszkaniu, prawdopodobnie u swojej matki, która mieszka niedaleko. Gdy policjanci próbowali tam wejść, groził, że się wysadzi, już podcinał sobie żyły... Jednak przeżył. Został przewieziony do szpitala.

Trafiła tam też Iwona, koleżanka jego żony, którą w morderczym amoku zaatakował nożem. Ona cudem przeżyła, ale w wyniku odniesionych ran poroniła dziecko.

W jaki sposób doszło do tragedii? Co działo się chwilę wcześniej? Czy napastnik był pod wpływem środków odurzających? O tym policja i siemiatycka prokuratura, która prowadzi śledztwo, nie informuje.

Prosto z więzienia znów za kraty
Jak udało nam się ustalić, Wojciech wyszedł tego samego dnia na przepustkę z zakładu karnego. Siedział za przestępstwa narkotykowe. Sam zresztą też ćpał, był z tego znany w Siemiatyczach. W poniedziałek stawił się na policji, by zameldować, że jest na wolności. Potem udał się do żony.

Grażyna od czasu ślubu mieszkała w Siemiatyczach. Pochodziła z jednej z pobliskich wsi, ale w mieście znalazła pracę w mleczarni. Planowała też poukładać sobie życie. Chciała skończyć studia, ale w jej życiowych planach był jeden "czarny element" - mąż, który nie stronił od narkotyków i miał problemy z prawem.

Prawdopodobnie to właśnie jej plany i propozycja rozwodu tak rozsierdziły Wojciecha. Spotkali się w mieszkaniu przy ul. Pałacowej. Wraz z nią była jej koleżanka Iwona.

Jak mówią mieszkańcy Siemiatycz, z którymi rozmawialiśmy, kilka godzin przed tragedią sąsiedzi wzywali policję do mieszkania, gdzie przebywali Grażyna, Iwona i Wojciech. Było głośno. Ponoć Wojciech świętował chwile na wolności...

Ona chciała życie wyprowadzić na prostą
Mieszkańcy Siemiatycz są wstrząśnięci tą zbrodnią. Wiedzieli, że mężczyzna ćpał. Jednak poza tym nie mieli do niego większych zastrzeżeń. On i jego rodzina są znani w Siemiatyczach.

- To syn znanej u nas fryzjerki - mówi pani Elżbieta, mieszkanka ul. Pałacowej. - Często widywałam tu jego brata. On sam też mówił dzień dobry. Nigdy nie był agresywny. Nie zaczepiał.
Mieszkańcy Pałacowej nie kojarzyli za bardzo żony Wojtka - Grażyny, ale miała ona wielu znajomych w mleczarni, gdzie już jakiś czas pracowała.

- Znałam ją z pracy. Była bardzo miłą, uczynną dziewczyną. W młodości popełnia się różne błędy, ale ona chciała się uczyć i swoje życie wyprowadzić na prostą. On na nią nie zasługiwał - napisała na forum "Współczesnej" Czytelniczka o nicku Ryki.

- Chciała wziąć rozwód, to prawda, po co żyć z narkomanem? Wszystko zaczynało się układać, chciała wyjechać. Ten psychopata się dowiedział, jeszcze w dodatku był naćpany i wpadł w furię. Nie potrzebnie gnoja odratowali, gdy podciął sobie żyły po tej zbrodni. Teraz niech zdycha w więzieniu i żeby nigdy nie wyszedł, bo jak wyjdzie to już życia nie ma w tym mieście!!!!!!!!

Powinien dostać maksymalny wymiar kary - napisał w swoim komentarzu dotyczącym tej sprawy oburzony Czytelnik o nicku anonym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna