Odczyty pozwolą precyzyjnie określić, ile osób odwiedziło te okolice. Większość pieniędzy na zakup urządzeń, z których każde kosztuje kilka tysięcy złotych, wyasygnował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska.
- Reagują na temperaturę. Są umieszczone na takiej wysokości, że "zapiszą" każdego przechodzącego człowieka, a nie zauważą przebiegającego zająca czy lisa - mówi Jacek Łoziński, dyrektor WPN.
Jego zdaniem, rejestratory są potrzebne.
- To nie jest żadna nieuzasadniona pogoń za technicznymi nowinkami - twierdzi. - Dotąd tylko szacunkowo liczyliśmy, ile osób odwiedza park. Teraz będziemy mieli precyzyjne dane, także z uwzględnieniem miesiąca, tygodnia czy nawet poszczególnych dni. Dowiemy się, które ścieżki preferują turyści, a które raczej omijają. To wskazówka, gdzie należy inwestować w przyszłości, a gdzie nie warto wydawać pieniędzy.
Czujniki są wyposażone w baterie, które wytrzymują kilka lat. Odczytu danych można dokonywać w każdej chwili.
Jedyny problem to obawa przed złodziejami i wandalami.
- Dlatego urządzenia są dobrze ukryte i nie informujemy, gdzie je zamontowaliśmy - dodaje J. Łoziński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?