Białostoccy uczniowie nie wyobrażają sobie nawet kilku godzin w ciągu dnia bez swojego smartfona. Twierdzą, że telefon jest im w szkole niezbędny.
- W liceum telefony komórkowe są uczniom potrzebne. Często musimy wyszukać na szybko jakieś informacje, których nie możemy znaleźć w inny sposób, tylko przez internet. Ważna jest też możliwość kontaktowania się z innymi. Spędzamy w szkole dużo czasu, więc jest to bardzo potrzebne - mówi Sara, uczennica IV LO. - Telefon na pewno rozprasza trochę w czasie lekcji. Zdarza się że nauczyciele zwracają nam uwagę za korzystanie w trakcje zajęć. Jednak nie dzieje się to bardzo często - dodaje.
W niektórych szkołach w województwie podlaskim obowiązuje zakaz korzystania z telefonów na całym terenie placówki.
Jedną z nich jest białostocka Szkoła podstawowa Nr 6. Uczniowie mogą tam skorzystać ze swojej komórki jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
- W szkole zarówno na lekcjach jak i na przerwach nie korzystamy, z telefonów komórkowych. To jednak nie znaczy, że nie pozwalamy ich posiadać. Jeżeli uczeń ma potrzebę skontaktowania się z rodzicami, może użyć telefonu za zgodą nauczyciela – mówi Grażyna Pormańczuk, dyrektor Szkoły podstawowej Nr 6 w Białymstoku.
Zakaz funkcjonuje już drugi rok. Jak zapewnia dyrektor, został wprowadzony bez sprzeciwów, w porozumieniu ze wszystkimi rodzicami.
Dyskusja na temat konieczności ograniczenia uczniom dostępu do telefonów w czasie przeznaczonym na naukę rozpoczęła się w lipcu tego roku, kiedy we Francji wprowadzono ustawę zabraniającą uczniom od 3. do 15. roku życia przynoszenia telefonów komórkowych do szkoły. We wrześniu z kolei głośno było o włoskiej placówce, która zainwestowała w amerykański system uniemożliwiający użycie komórek. Składa się on m.in. ze specjalnych futerałów, w których uczniowie umieszczają swoje telefony przed pierwszą lekcją i odbierają je po ostatniej, gdy nauczyciel wyłączy zainstalowaną blokadę.
Co o zakazach mówi polskie prawo?
W naszym kraju przepisy prawa pozostawiają placówkom oświaty swobodę w określeniu zasad korzystania z telefonów komórkowych. Przedszkola oraz szkoły publiczne mają obowiązek ustalić w swoich statutach warunki korzystania z telefonów i innych urządzeń elektronicznych, jednak nie mogą zakazać ich całkowicie.
- Na razie polskie szkoły nie mogą wprowadzać takich zakazów, z jakimi mają do czynienia uczniowie we Francji. Nie pozwalają na to przepisy, według których nie można całkowicie zabronić posiadania telefonu w szkole. Da się jedynie regulować to, na jakich zasadach należy z niego korzystać - przyznaje Alicja Surel, białostocki radca prawny.
Każdy statut podlega ocenie kuratora oświaty, więc gdyby w którejś ze szkół zapis dotyczący telefonów był niezgodny z prawem, uległby uchyleniu.
Jeśli uczeń złamie zasady, musi ponieść wiążące się z tym konsekwencje. Te powinny być określone w regulaminie szkoły. Jeśli zostało tak uchwalone, nauczyciel czy dyrektor ma prawo przechować telefon ucznia. Jednak w związku z tym, że smartfony są teraz nośnikami danych osobowych, musi być to bezpieczne miejsce pod kluczem.
Zobacz też:Dzień bez telefonu w II LO w Białymstoku. Zakaz używania komórki
Czy całkowity zakaz jest u nas potrzebny ?
Jak pokazują badania Fundacji Dbam o Mój Zasięg nadmierne korzystanie z Internetu i telefonu komórkowego w opinii ponad 80 proc. nauczycieli stanowi poważny problem w życiu uczniów. Z kolei 35 proc. nauczycieli uważa, że wprowadzenie bezwzględnego zakazu korzystania z telefonu komórkowego na terenie szkoły nie jest dobrym pomysłem.
Podobnego zdania są białostoccy pedagodzy.
- Nie wiem czy zakazy to dobre środki wychowawcze w jakiejkolwiek sytuacji. Zawsze próbuje się je obchodzić. Uczniowie pójdą do łazienek i zamiast palić papierosy, będą tam korzystać z telefonów – mówi Mariola Mucha-Grabowska, nauczycielka fizyki w IV Liceum Ogólnokształcącym w Białymstoku.
Nauczycielka uważa, że ważniejsza od zakazów powinna być świadomość. Jej zdaniem idealną sytuacją byłoby to, że młodzież sama dochodzi do wniosku, że zamiast wpatrywać się w ekran telefonu, warto porozmawiać z człowiekiem który siedzi obok.
Białostoccy nauczyciele przyznają, że telefony nie zawsze są złe. Czasami bardzo przydają się w trakcie prowadzenia zajęć.
- Uczę języka angielskiego i uważam, że byłoby grzechem od czasu do czasu nie skorzystać z dostępnego w telefonie słownika. Trzeba zachować jakiś umiar i wydobyć z urządzenia ile się da. Najważniejsze, żeby tylko nie zakłócało to porządku zajęć – uważa Kazimierz Klekotko, pedagog z białostockiej „Czwórki”.
- Czasami jest tak, że traktuję telefony jako pomoc naukową. Na moich zajęciach z fizyki jeżeli mają coś zmierzyć, używają stopera. Jeżeli pokazuję im, że fala elektromagnetyczna nie dociera do telefonu zawiniętego w folię aluminiową, to dzwonią do mnie, i widzą, że nie mogą się dodzwonić. Natomiast nie mają prawa włączyć sobie Facebooka i załatwiać jakichś swoich prywatnych spraw – dodaje Mariola Mucha-Grabowska.
Ilu uczniów nie używa telefonu w trakcie lekcji? Jaka część młodzieży uważa, że bezwzględny zakaz korzystania z telefonu w szkole jest złym pomysłem? Sprawdź w naszej galerii
x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?