Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast grzmotu

Konrad Kruszewski [email protected]
Kronika Wypadków Umysłowych. Przeczytałem w "Rzeczpospolitej", i to w tytule, że Platforma zabrała PiS dobry wizerunek. Dla mnie jest to odkrycie. Nigdy nie sądziłem, że można komuś zabrać wizerunek. I to w dodatku wizerunek dobry. Zawsze sądziłem, że można co najwyżej go utracić.

"Rzeczpospolita" zleciła sondaż i podała liczne dowody dokumentujące jej przypuszczenia. Na przykład, że kiedy rządził PiS, uczciwość przypisywało mu 17 proc. wyborców, a dziś 16. Za to odsetek osób uważający PO za partię uczciwą wzrósł z 9 proc. aż do 23.

Tylko 15 proc. uważa z kolei, że PiS ma pomysł na zwalczanie bezrobocia, a aż 23 proc. sądzi, że receptę na to ma PO. A było odwrotnie. Dla większości też to PO chce bardziej pomagać biednym niż PiS. Według 35 proc. badanych, PO jest partią, która potrafi sprawnie rządzić, a dwa lata temu uważało tak jedynie 17 proc. obywateli.

Wtedy 21 proc. przypuszczało, że to PiS umie dobrze rządzić, dziś tak uważa 16 proc. Nawet oblicze ideowe, według badanych, PO ma teraz wyraźniejsze od PiS. I tak dalej, i tak dalej. Generalnie to PO uważane jest przez obywateli za partię nowoczesną, skupioną na gospodarce, potrafiącą sprawnie rządzić, proeuropejską, a w dodatku wierną ideałom i dbającą o interes narodowy.

Kiedyś tak postrzegany był PiS, ale już nie jest. I nie ja to wymyśliłem, tylko tak, na podstawie badań, napisała "Rzeczpospolita". Z tym, że dziennikarze tej gazety przypuszczają, że stało się tak, gdyż według nich PO zabrało wizerunek PiS-owi. I teraz cechy prawicowego PiS-u są w liberalnej Platformie.

A ja pytam: Jak PO mogło cokolwiek zabrać PiS-owi, skoro partia Tuska nic nie robi? I też nie ja to wymyśliłem, tylko PiS oraz publicyści z tą partią związani. Analizy tych publicystów "Rzeczpospolita" zamieszczała wielokrotnie i najczęściej wychodziło z nich, że PO zamiast reformować kraj, obija gruchy pod wierzbą.
I ja się akurat z tym zgadzam, bo nawet jeśli PO coś robi, to zdecydowanie za mało i za wolno.

Z pewnością w takim tempie nie dało się jej odebrać PiS-owi jego dobrego wizerunku. A skoro partia pana Kaczyńskiego dobrego wizerunku nie ma, to znaczy, że sama go straciła. Jeżeli przestała być postrzegana jako partia uczciwa, to przecież nie dlatego że Tusk porozwieszał na mieście billboardy o jej przekrętach, tylko dlatego że posłowie PiS-u, łącznie z samym prezesem, usiłowali od Sejmu wyłudzić po 300 złotych na głowę przedstawiając nieprawdziwe usprawiedliwienia swojej nieobecności na sejmowym posiedzeniu.

Jeżeli PiS przestał być postrzegany jako ugrupowanie broniące wartości (zwłaszcza moralnych), to nie dlatego że PO opłaciło byłe żony, aby dyskredytowały działaczy PiS-u, tylko dlatego że sami posłowie tej partii (i znowu łącznie z prezesem) zaczęli publicznie naparzać się niepłaconymi alimentami.

Jeżeli dzisiaj aż 54 proc. badanych uważa, że PiS jest partią związaną z Kościołem (dwa lata temu tylko 44 proc.), to przecież nie dlatego że Schetyna uszył jej politykom komże, tylko dlatego że najwyższym dążeniem posła PiS-u jest występ u ojca Rydzyka. I to nawet w stanie takiego wycięczenia fizycznego (patrz poseł Gosiewski), w którym się już nie mówi, tylko bełkocze. W dodatku partia bojkotuje niektóre inne stacje telewizyjne, więc jest postrzegana jako radiomaryjna.

Poza tym, jak partia Jarosława Kaczyńskiego ma być uważana za partię prorynkową, gospodarczą, reformatorską, skoro ona ostatnio zajmuje się prawie wyłącznie przeszłością Lecha Wałęsy. Czyli historią i to w dodatku własną tej historii wersją.
W tej sytuacji Platforma ma rzeczywiście zadanie ułatwione. Można właściwie nic nie robić. PiS sam się wykończy.

Broń Boże niczego nie reformować! Bo jak PO weźmie się za naprawy, to tylko obciach jest z tego. W ostatnich dniach PO właśnie się spięło w sobie i wyruszyło na wojnę z PZPN. Ileż to zapewnień było, że rząd się nie ugnie, nie ulegnie szantażowi, że choćby trzeba było polec, to dla dobra polskiej piłki, jeśli nie cały rząd, to przynajmniej minister sportu jest gotów poświęcić życie. Grzmiał wicemarszałek Niesiołowski, inni grzmieli, zagrzmiał nawet premier Tusk.

Tak, że zanosiło się na jeden wielki, zjednoczony grzmot, który z siłą lawiny zmiecie nieudolny zarząd PZPN z jej prezesem na czele, a kto wie, może i FIFA.

Ale okazało się, że pojedyncze grzmoty zamiast zsumować się w jedno wielkie bum, zespoliły się w cichutkiego, smrodliwego bąka. A miała być przecież wojna z FIFA!? Jest za to wietrzenie pokoi w PZPN po nieprzyjemnym zapachu, jaki zostawił po sobie kurator.

Nie ulega wątpliwości, że ta rządowa "niemota" w wojnie z PZPN wpłynie negatywnie na notowania PO. Tak, że zdecydowanie lepiej nic nie robić. Najlepiej jest udać się na urlop. Według moich spostrzeżeń, poparcie dla PO najszybciej rośnie, kiedy premier jest na urlopie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna