Gdy Paweł Szczepski przekraczał wczoraj mury zakładu karnego w Białymstoku nie wiedział, co go czeka. Mimo to miał uśmiech na ustach. Na "dzień dobry" czekało go przeszukanie i badanie alkomatem. W magazynie otrzymał więzienny strój, przebrał się, zjadł w celi obiad. Kilka godzin później... wrócił do domu.
Z korporacji do więzienia
Wizyta w białostockim więzieniu była w rzeczywistości wylicytowaną wycieczką na aukcji internetowej na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 31-letni mieszkaniec Warszawy zapłacił za zwiedzenie ZK przy ul. Hetmańskiej 610 zł.
- Przede wszystkim chciałem pomóc dzieciom. Dając coś od siebie, sami czujemy się lepsi - powiedział gość ze stolicy, wspierający inicjatywę Jerzego Owsiaka.
Paweł na wycieczkę po białostockim więzieniu zabrał ze sobą dwóch przyjaciół: Roberta Marcjanka i Piotra Żuraka. Wszyscy są absolwentami Politechniki Warszawskiej na kierunku telekomunikacja. W takiej też branży pracują. Z wymiarem sprawiedliwości mają więc niewiele wspólnego.
- Byłem już w różnych dziwnych miejscach - zdradza Paweł. - Jakiś czas temu jechałem kolejką wąskotorową razem z maszynistami. W zeszłym roku wziąłem udział w aukcji WOŚP, a dzięki wygranej byłem statystą w balecie. Kiedy zauważyłem aukcję dotyczącą wycieczki do zakładu karnego, pomyślałem, że "tam mnie jeszcze nie było".
Jadł z zielonego "dołka"
Gości po zakamarkach więzienia oprowadzał podporucznik Adam Turkowicz, kierownik oddziału penitencjarnego. Mężczyźni zobaczyli magazyn, łaźnie, cele, więzienny radiowęzeł, bibliotekę i salę widzeń. Po tym trójka znajomych udała się do świetlicy, gdzie Paweł Szczepski zagrał z jednym z osadzonych w bilard. Po godz. 11 goście uraczeni zostali obiadem w jeden z cel.
We wtorkowym menu znalazł się krupnik i łazanki z kapustą. Paweł Szczepski z kolegami jedli posiłek z tzw. "dołków" (więzienne określenie talerzy). Co go zaskoczyło?
- Brak więziennych pasiaków - odpowiada 31-latek z uśmiechem i dodaje: - Na pewno będę te wizytę długo wspominał. Wcześniej wyobrażenie o zakładach karnych czerpałem głównie z filmów i książek. Teraz potrafię sobie więcej wyobrazić, jak czują się osadzeni.
ZK w Białymstoku jest typu otwartego i półotwartego. Niektórzy więźniowie pracują poza zakładem, uczestniczą w kursach zawodowych i zajęciach kulturalnych. - Widzę, że naprawdę są resocjalizowani - zauważa Paweł Szczepski.
Białystok był pierwszy
To już drugi rok, kiedy Zakład Karny w Białymstoku włącza się do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Na pewno będziemy kontynuować tą inicjatywę - mówi kpt. Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku. - Korzyści są obopólne. Możemy bardzo efektywnie wspomóc WOŚP, a z drugiej strony pokazać społeczeństwu, jak naprawdę wygląda życie osadzonych.
Okręg białostocki był pierwszym w kraju, który podjął się sprzedaży "wycieczek" za więzienne mury i już doczekał się naśladowców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?