Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapytaj: How are you? A 5-latek po angielsku ci odpowie

Aneta Boruch
Andrzej Zgiet
Od 1 września br. obowiązkowa nauka języka angielskiego objęła dzieci 5-letnie. A za dwa lata tego języka będą uczyły się już wszystkie maluchy w wieku przedszkolnym, czyli nawet trzylatki!

Look, listen, drink - takie słówka rozbrzmiewają w salach białostockiego przedszkola nr 36 we wtorkowe przedpołudnie. Właśnie trwa lekcja języka angielskiego w grupie dzieci pięcioletnich. Dzieciaki żywiołowo reagują na polecenia wydawane w języku angielskim, zazwyczaj trafnie je odczytując. Pani pokazuje im np. magic box - pudełko oklejone rysunkami różnych osób, zwierząt i przedmiotów, a przedszkolaki przekrzykują się, bo każde chce się pochwalić, że już wie, jak daną rzecz nazwać po angielsku.
- Kot to po angielsku cat, a pies to dog - wyjaśnia 5-letnia Basia, jedna z dziewczynek uczęszczających do białostockiego przedszkola nr 36.

Angielski dla wszystkich za darmo

Od 1 września 2015 roku obowiązkowa nauka języka angielskiego objęła w Polsce dzieci 5-letnie. A za dwa lata tego języka będą uczyły się już wszystkie maluchy w wieku przedszkolnym, czyli nawet trzylatki!

W Białymstoku w tym roku szkolnym wszystkie 5-latki mają zagwarantowaną bezpłatną naukę języka angielskiego w placówkach samorządowych w czasie realizacji podstawy programowej. Oznacza to, że z nauki języka obcego będą korzystać wszystkie dzieci 5-letnie, niezależnie od długości pobytu w przedszkolu. Także te, które przebywają w placówce jedynie w bezpłatnym, 5-godzinnym czasie. A dotychczas zajęcia z języka angielskiego były organizowane jako zajęcia dodatkowe w godzinach popołudniowych.
Miasto nie ponosi w związku z wprowadzeniem tego rozwiązania żadnych dodatkowych kosztów. Bo już od dwóch lat Białystok finansuje zajęcia dodatkowe dla wszystkich dzieci, chodzących do przedszkoli samorządowych, w tym dla dzieci 5-letnich i starszych z przeznaczeniem również na naukę języka angielskiego.

Teoretycznie, w przedszkolach powinny uczyć go osoby znające język angielski przynajmniej na poziomie B2. W białostockim Przedszkolu Samorządowym nr 36 zajęcia prowadzi Agata Wojnicz, anglistka z certyfikatem na poziomie C2 i 15-letnim doświadczeniem pracy w przedszkolu. Przychodzi do sześciu grup - każda ma półgodzinne zajęcia dwa razy w tygodniu.
Generalnie Białystok postawił na fachowców: - Z uwagi na fakt, iż większość nauczycieli zatrudnionych w przedszkolach nie posiada wymaganych kwalifikacji do nauczania języków obcych, a część jest w trakcie nabywania uprawnień, w roku szkolnym 2015/2016 w większości przedszkoli konieczne było zatrudnienie specjalistów - informuje Kamila Busłowska z biura komunikacji społecznej białostockiego magistratu.

Tym tropem poszły również mniejsze podlaskie miejscowości i gminy wiejskie w województwie podlaskim.
- U nas uczy nauczycielka języka angielskiego zatrudniona z zewnątrz - opowiada Beata Dźwilewska, dyrektorka przedszkola miejskiego w Sejnach. - Stało się tak, ponieważ nie mamy własnych nauczycieli, którzy mogliby poprowadzić te zajęcia na odpowiednim poziomie. Do filologii angielskiej trzeba mieć predyspozycje, a moja kadra to osoby, które pracują w zawodzie średnio po 35 lat, są już po 50-tce i nie byłoby im teraz łatwo nauczyć się języka obcego na takim poziomie, żeby nie kaleczyć dzieci.
Maluchy z mniejszych miejscowości naszego regionu korzystają na tym, że ich przedszkola często działają przy szkołach podstawowych. Tak jak np. w Stawiskach. Tu także 5-latkami zajmuje się anglistka szkolna.

Punkt Przedszkolny w Wiźnie też ma wykwalifikowanego nauczyciela języka angielskiego, zatrudnionego na umowę o dzieło. - Pracuje u nas na etacie jako pomoc nauczyciela i dodatkowo prowadzi też dwie godziny angielskiego w tygodniu - opowiada Paulina Trepanowska, pełniąca funkcję dyrektora placówki w Wiźnie.

Jednak trzy pracujące w tym punkcie przedszkolnym nauczycielki już się wybierają na specjalistyczne kursy nauczania języka angielskiego, żeby w przyszłości móc prowadzić zajęcia z najmłodszymi dziećmi.
Na kursy szykują się też przedszkolanki z placówki w Choroszczy.
- Jednak mamy to szczęście, że jedna z naszych nauczycielek przedszkolnych już ma kwalifikacje do nauczania języka angielskiego - tłumaczy Andrzej Winnicki z urzędu gminy Choroszcz. - I prowadzi z dziećmi sześć godzin tygodniowo.

A w szkole językowej uczą się już... dwulatki

Obecne rozwiązanie to zupełna nowość. Dotychczas obowiązkowa nauka języka obcego w Polsce rozpoczynała się od I klasy szkoły podstawowej. To było zgodne z trendami europejskimi, gdyż w większości krajów pierwsza nauka języka obcego rozpoczyna się między szóstym a dziewiątym rokiem życia.
Polskie ministerstwo edukacji postanowiło jednak, że obowiązkowa, bezpłatna nauka języka obcego powinna zaczynać się na jak najwcześniejszym etapie edukacji dziecka. Jednym z celów takiego posunięcia jest przygotowanie dzieci do posługiwania się nim poprzez rozbudzenie ich świadomości językowej. Chodzi też o budowanie pozytywnej motywacji do nauki języków obcych na dalszych etapach edukacji.

Specjaliści sam pomysł oceniają pozytywnie, ale mają też jednak konkretne zastrzeżenia. Przykładowo w szkole językowej Homeschool uczą się dzieci nawet od drugiego roku życia.

- Ta metoda cieszy się bardzo dużą popularnością - mówi Justyna Siniło-Kuczyńska, dyrektor szkoły językowej Homeschool w Białymstoku. I dodaje, że jest za tym, by dzieci uczyły się angielskiego od najmłodszych lat. - Ale warunkiem koniecznym do tego są bardzo dobrze wykwalifikowani specjaliści. Mam jednak wątpliwości, czy właśnie tacy będą uczyć w przedszkolach.
Specjaliści podkreślają, że profesjonalni nauczyciele są bardzo ważni, aby w dzieciach nie zakorzenić błędnych nawyków językowych, np. niewłaściwej wymowy, które potem trudno wyeliminować.
Ani jednego wniosku o nauczanie bez kwalifikacji

Podlaskie Kuratorium Oświaty przez cały ubiegły rok szkolny prowadziło kampanię informacyjną na temat obowiązkowego nauczania angielskiego wszystkich dzieci 5-letnich.
- Panie dyrektorki przedszkoli bardzo się tym przejęły - przyznaje Jerzy Kiszkiel, podlaski kurator oświaty. - W efekcie mieliśmy nawet taką sytuację, że przyszła do nas nauczycielka przedszkola, która kończyła studia filologiczne, by spytać czy może uczyć. Bo pani dyrektor obawiała się, że to za mało... Nie przypominam też sobie ani jednego wniosku o wyrażenie zgody na nauczanie bez odpowiednich językowych kwalifikacji.

Kuratorium jest zadowolone, że nasz region stanął na wysokości zadania.
- Płynie z tego wniosek: mamy wśród kadry duży potencjał edukacyjny - cieszy się kurator Kiszkiel. - A skorzystają na tym dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna