Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarabiali miliardy na dostawach mięsa dla suwalskiego wojska

Redakcja
Prokuratura oskarżyła ich, że spekulują na dostawach dla wojska. Mieli na tym zarobić spore pieniądze. Ostatecznie jednak udało im się nie trafić do więzienia. Sąd był bowiem innego zdania niż prokurator.

Dwaj mieszkańcy Grodna pochodzenia żydowskiego - 42-letni Mendel Frydman i 37- letni Beniamin Wajnert zajmowali się dostawami dla wojska.

10 listopada 1923 roku zawarli oni umowę z kierownictwem rejonu intendentury Grodno na dostawę dla oddziałów Garnizonu Suwalskiego 25 tysięcy kilogramów mięsa wołowego i 500 kilogramów mięsa cielęcego po cenie rynkowej, która miała podlegać regulacji co 10 dni. W styczniu dostarczyli ponad 25 tys. kg na kwotę 52 786 401 620 marek. Organy wojskowe uznały, że Wajnert i Frydman, nabywając mięso u okolicznych rolników, spekulowali nim.

Z ustaleń prokuratury wynikało, że w tym czasie cena mięsa wołowego wynosiła w Suwałkach 800 tys. marek za kilogram na początku stycznia i 1,6 mln marek w połowie miesiąca. Opierając się na zeznaniach miejscowego powiatowego weterynarza, który potwierdził zakup bydła w okolicy Suwałk, oraz rynkowych cenach podawanych przez magistrat, wyliczono, że obaj mężczyźni osiągnęli nienależny zysk w wysokości 12 769 378 782 marek. Zamiast stosować ceny suwalskie, stosowali te, które obowiązywały w Grodnie. Mieli też zarabiać na tym, że czasem oferowali zamiast wołowiny tańsze mięso świńskie.

Przed sądem oskarżeni tłumaczyli, że ceny suwalskie były nierealne, niższe od rzeczywistych. Biorąc pod uwagę dodatkowe opłaty, jakie musieli ponosić, mieli w ciągu pierwszych dwóch miesięcy ponad 5 miliardów strat. Zarabiać zaczęli dopiero w połowie stycznia, po stabilizacji waluty.

Częściowo te wyjaśnienia potwierdziły osoby pracujące dla oskarżonych przy skupie zwierząt. Zeznały one, że po zarżnięciu bydło na jarmarkach kosztowało 1,95-2,3 mln marek za kg. Natomiast w sklepach 3-3,5 mln.

Sąd uniewinnił obu oskarżonych stwierdzając, iż "punkt widzenia urzędu prokuratorskiego nie wytrzymuje krytyki danych ustalonych podczas przewodu sądowego". Uznał, że stosowali ceny rynkowe, ale dopuszczalne umową i nie były one tak zawyżone, by mówić o spekulacji.
Jacek Przygucki

Opracowano na podstawie akt sądowych, znajdujących się w Archiwum Państwowym w Suwałkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna