Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarzekał się, że był tylko kurierem. Sąd nie uwierzył. I skazał za perfidne oszustwa na ponad 500 tys. zł

Magdalena Kuźmiuk
Wojciech Wojtkielewicz
Trzy lata więzienia i zwrot ponad 500 tys. zł dziewięciu pokrzywdzonym osobom. To kara dla 24-letniego Łukasza D. za serię oszustw metodą „na policjanta”. Orzekł ją we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku.

- Oskarżony wykorzystywał najwyższe wartości - troskę o dobro, zdrowie i bezpieczeństwo dziecka. Zdawał sobie sprawę, że dla pokrzywdzonych te wartości były cenniejsze niż jakiekolwiek pieniądze - powiedziała w uzasadnieniu sędzia Beata Brysiewicz.

I tak 24-letni Łukasz D. nie miał skrupułów, by od roztrzęsionej 81-letniej białostoczanki przyjąć aż 240 tys. zł w zwykłej czarnej reklamówce. Ona straciła najwięcej. By tylko pomóc mieszkającej w Stanach córce, Jadwiga S. była gotowa oddać jeszcze 20 tys. Ale telefon więcej nie zadzwonił, a wtedy ona zdała sobie sprawę, że padła ofiarą perfidnego oszustwa.

Czytaj też: Oszustwo na policjanta w Białymstoku. Oskarżony zarzeka się, że był tylko kurierem

To było 13 listopada ubiegłego roku. Kobieta odebrała telefon. Mężczyzna w słuchawce powiedział jej, że córka spowodowała wypadek. Nie może rozmawiać, bo jej stan jest ciężki. Potem usłyszała w słuchawce: „Mamo, ratuj!”. I nic - jak mówiła przed sądem - się dla niej nie liczyło. Tylko pomoc córce.

Jadwiga S. myślała, że przekazuje pieniądze policjantowi. A tak naprawdę po paczkę zjawił się Łukasz D. Potem przejechał setki kilometrów, by pieniądze przekazać nieznanemu mężczyźnie. Taki był schemat działania sprawców.

- Czułam paraliżujący strach. Mam ratować syna! To mi przyświecało. Pieniądze miała przekazać przy bloku na sąsiedniej ulicy. Ten mężczyzna pojawił się przede mną. Stanął ze spuszczoną głową. Nie miałam prawa o nic go pytać. Działałam w wielkim stresie, przekazałam paczkę i pobiegłam do domu, czekać na syna - zeznawała na rozprawie inna pokrzywdzona.

Zobacz: Wróżka Edyta Milewska skazana. Spędzi w więzieniu dwa lata za oszustwo (zdjęcia)

Łukasz D. był w tym procederze kurierem. Wyjaśniał, że był studentem i szukał dorywczej pracy. Znalazł ją na portalu OLX. Twierdził jednak, że swojego szefa nigdy nie poznał osobiście, bo kontaktowali się tylko telefonicznie. Zarzekał się, że nie zdawał sobie sprawy, że bierze udział w przestępstwie oszustwa. Sąd w te tłumaczenia nie uwierzył.

- Przecież widział, że w pakunkach są pieniądze. Ponad to paczki nie były adresowane, odbierał je bez pokwitowań, przekazywał się najczęściej na parkingach przy stacjach benzynowych. Jakże to wytłumaczyć? - pytała w uzasadnieniu sędzia Brysiewcz.

Warto przeczytać: Fałszywi wnuczkowie skazani. Okradli prawie 20 osób w całej Polsce, zwrócą pieniądze.

Pokrzywdzonych w tej sprawie jest dziewięć osób. To mieszkańcy Białegostoku, ale też Częstochowy, Bydgoszczy. Sąd okręgowy skazał we wtorek Łukasza D. na trzy lata więzienia, a nie na sześć - jak wnioskowała prokuratura. M.in. właśnie po to, aby umożliwić mu zwrot pokrzywdzonym pieniędzy. A to spora suma - ponad 500 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.

Jak działają oszuści na rynku wynajmu mieszkań?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Zarzekał się, że był tylko kurierem. Sąd nie uwierzył. I skazał za perfidne oszustwa na ponad 500 tys. zł - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna