Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zasypało nas

Katarzyna Michałowska
Pan Michał, którego wczoraj spotkaliśmy w Karakulach twierdzi, że drogi po opadach śniegu są w tragicznym stanie. - Czasami zdarza się, że przejedzie pług, jednak z podniesionym spychaczem. Kierowcy chcą tylko przepalić paliwo.
Pan Michał, którego wczoraj spotkaliśmy w Karakulach twierdzi, że drogi po opadach śniegu są w tragicznym stanie. - Czasami zdarza się, że przejedzie pług, jednak z podniesionym spychaczem. Kierowcy chcą tylko przepalić paliwo. A. Ludwiczak
Problemy z dotarciem do głównych dróg mają mieszkańcy małych miejscowości w powiecie białostockim. Dzieci, by dotrzeć do przystanków autobusowych, muszą nieraz przez godzinę brnąć w śniegu.

Pługi nie docierają do wszystkich miejscowości. Po zasypanych drogach czasami jest w stanie przejechać tylko ciągnik. Nawet łańcuchy na kołach samochodów osobowych nie ułatwiają dojazdów do głównych tras.
Pół litra za pazuchą
Wczoraj nie odśnieżono drogi dojazdowej do koloni Kozły w gminie Supraśl. Bez pomocy ciężkiego sprzętu mieszkańcy nie byli w stanie sami poradzić sobie z usunięciem grubej warstwy śniegu.
- Nie wiem, czemu dzisiaj nie odśnieżono naszej drogi. Przecież to obowiązek gminy - powiedział Wiesław Topolski, mieszkaniec miejscowości Kozły. - Sam nie wiem, jak dzisiaj się jeździ, ponieważ nie wychodziłem z domu.
Pan Wiesław potwierdził jednak, że wczoraj droga została odśnieżona, jednak żeby dojechać do głównej trasy, musiał zakładać łańcuchy na koła.
- Nie ma co narzekać. Kiedyś bywało gorzej. Zaspy zakrywały samochody, a odśnieżaniem dróg nikt się nie przejmował - wspominał Topolski. - Trzeba było przy trasie stać z półlitrówką wódki pod pachą i machać nią, jak przejeżdżał pług. Kierowca tylko wtedy pytał, gdzie ma odśnieżyć.
Wiktor Grygiencz, burmistrz Supraśla, nie wie, dlaczego wczoraj droga dojazdowa do koloni Kozły nie została odśnieżona.
- Staramy się, żeby wszystkie trasy były przejezdne. Dopilnuję, by udrożniono tę drogę - zapewnił nas burmistrz.
Samochody w rowach
Trudności z dotarciem do głównych tras mieli także mieszkańcy miejscowości Załuki. Chociaż droga była odśnieżana, była ona bardzo śliska i pełna kolein.
- Na trasie do Gródka można stracić części zawieszenia przez te koleiny, a o wjechaniu pod górkę nie ma mowy - powiedziała Wiesława Adamczuk z Załuk.
Tutaj zdarzały się sytuacje, że kierowca tracił panowanie nad samochodem, co kończyło się lądowaniem w rowie. Wtedy trzeba liczyć tylko na pomoc sąsiada z ciągnikiem.
Pług raz na miesiąc
Mieliśmy także sygnał z miejscowości Sielachowskie. Czytelniczka skarżyła się, że droga w tej miejscowości i wjazd na trasę Białystok - Augustów jest odśnieżany raz na miesiąc.
- Czasami przejedzie ciągnik z naczepą, z której co 100 metrów ktoś sypie piasek. To w niczym nie pomaga - stwierdziła kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna